Ponad 350 osób zginęło w nalotach NATO na budynek mieszkalny i hotel w libijskiej Syrcie. Takie tragiczne dane przekazał agencji Reutera rzecznik Muammara Kaddafiego - Musa Ibrahim. Do tej pory jego słów nie udało się potwierdzić w niezależnych źródłach. Od upadku Trypolisu Syrta - rodzinne miasto obalonego dyktatora - jest odcięta od środków komunikacji.

NATO zaatakowało Syrtę w nocy ponad 30 rakietami skierowanymi na głównych hotel w mieście oraz budynek składający się z ponad 90 mieszkań - wyjaśnił Ibrahim. W ciągu ostatnich 17 dni w nalotach NATO zginęło ponad 2 tys. mieszkańców Syrty

Ibrahim zapewnił, że libijski przywódca osobiście dowodzi wiernymi mu siłami. Rozmawia z ludźmi, naucza, dyskutuje, zajmuje się wszystkimi sprawami związanymi z oporem - zaznaczył. Dodał, że Kaddafi jest w Libii i jest pewien zwycięstwa. Będziemy kontynuowali tę walkę i mamy wystarczająco dużo broni na wiele nadchodzących miesięcy - przekonywał.

W czwartek powstańcy rozpoczęli atak z trzech stron na Syrtę, położoną 360 km na wschód od stolicy Libii. Portal BBC poinformował jednak, że powstańcy znajdują się ok. 8 km na południe i zachód od centrum miasta. Tam napotkali silny opór i musieli się wycofać 2 km, by zająć się rannymi. Anonimowy rzecznik Narodowej Rady Libijskiej (NRL) powiedział, że powstańcy zostali zaatakowani przez snajperów i elitarny oddział żołnierzy wspierających obalonego dyktatora.

W piątek oddziały NRL wycofały się po kilkugodzinnej walce z miasta Bani Walid, jednego z ostatnich bastionów sił wiernych Muammarowi Kaddafiemu.