Nigdy nie porzucę ziemi przodków ani ludu, który się dla mnie poświęcił - zapowiedział w agresywnym wystąpieniu, wygłoszonym w az-Zawijah Muammar Kaddafi. To odpowiedź Libijskiego dyktatora do międzynarodowych apeli wzywających go do opuszczenia kraju.

Oczekują ode mnie, że opuszczę Libię, śmieszne. Nie opuszczę ziemi przodków ani ludu, który się dla mnie poświęcił - powiedział Kadafi do swych zwolenników. Jestem gotów złożyć się w ofierze memu ludowi i nie opuszczę tej ziemi zroszonej krwią mych przodków, którzy walczyli z włoskimi i brytyjskimi kolonistami - dodał dyktator.

Te szczury - jak Kadafi nazywa powstańców libijskich - wzięły jako zakładników nasz lud w Benghazi i Misracie oraz w górach Zachodu i posługują się nim, jak żywą tarczą - kontynuował Kaddafi, dodając, że wystarczy jednak jego rozkaz, by Pięć milionów uzbrojonych Libijczyków pomaszerowało naprzeciw nim i uwolniło okupowane miasta.

Pułkownik Kaddafi powiedział też, że jego lud nie pozostawi ropy naftowej rebeliantom. Lud libijski gotów jest umierać za swą ropę - zapewnił zebranych dyktator.