Około 10 milionów złotych rocznie - tyle przeznacza polski Senat na wspieranie Polaków na Białorusi. Pieniądze przechodzą między innymi przez stowarzyszenie Wspólnota Polska, fundacje Pomoc Polakom na Wschodzie oraz Wolność i Demokracja. Aby uzyskać pieniądze - wszystkie startują w senackim konkursie.

Jako, że Związek Polaków Andżeliki Borys, to w dużej mierze organizacja kulturalno-oświatowa, znaczna część tych 10 milionów złotych idzie na naukę języka polskiego, polskiej historii, wspieranie chórów czy zespołów muzyczno-tanecznych. To także pieniądze na utrzymanie Domów Polskich oraz tytułów prasowych. Ta działalność od 2005 roku, czyli od zdelegalizowania organizacji Andżeliki Borys, jest jednak bardzo utrudniona. Dlatego powstała w Grodnie firma Polonika, w której władzach zasiadają członkowie zarządu Związku Polaków.

Płaciła opłaty za Domy Polskie, płaciła nauczycielom języka polskiego, prowadziła też społeczną szkołę polską w Grodnie - mówi Marek Bućko z Fundacji Wolność i Demokracja. Dodaje, że ostatnio ta firma jest na celowniku Łukaszenki, a to może oznaczać problemy z legalną pomocą dla Polaków. Białoruskie prawo wymaga, że trzeba mieć zarejestrowany podmiot, który będzie prowadził taką działalność - podkreśla Bućko.

Kilkanaście dni temu białoruski sąd orzekł, że spółka Polonika nielegalnie prowadzi działalność charytatywną i musi zapłacić 25 tysięcy dolarów grzywny. To może oznaczać likwidację firmy.