Jutro premier Donald Tusk przekona się, jak wyglądają tereny zalane przez ubiegłoroczną powódź. W Sandomierzu 115 osób do dziś nie ma własnego dachu nad głową. Większość z nich mieszka w internacie. Reporter RMF FM Maciej Grzyb na własne oczy przekonał się, że w prawobrzeżnej części Sandomierza nadal widać zniszczenia.

Wokół domów jest już posprzątane, ale na elewacjach budynków doskonale widoczne są jeszcze ślady pozostawione przez wodę. Co drugi dom jest teraz remontowany - wymieniane są okna, tynkowane mury, naprawiane chodniki.

Dmuchając na zimne, Sandomierz za kilka milionów złotych chce kupić specjalistyczne rękawy do podwyższania wałów. Wał w Koćmierzowie - ten, który rok temu nie wytrzymał - udało się naprawić. Wycięto też kilkaset drzew z międzywala. Rośliny miały blokować odpływ wody, co przyczyniło się do ubiegłorocznej powodzi.

Naprawiony wał i wycinka niewielkiej liczby drzew to jednak tylko odtworzenie tego, co było rok temu. Nie zrobiono nic więcej, co mogłoby zwiększyć bezpieczeństwo Sandomierza. W miedzywalu nadal rosną tysiące drzew, które blokują swobodny przepływ wody. Nie można ich wyciąć, bo nie zgadzają się na to ekolodzy.

Burmistrz Sandomierza mówi, że przez rok nie udało się także pogłębić Wisły, a obniżenie poziomu dna nawet o pół metra znacznie zwiększyłoby bezpieczeństwo miasta.

Rok temu w trakcie powodzi dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM kilkaset zdjęć i filmów. Jak miejsca zalane w zeszłym roku wyglądają dziś? Czekamy na Wasze zdjęcia.

W każdej chwili możesz wysłać nam informację, zdjęcia lub film na Gorącą Linię RMF FM.

1. Wyślij informację SMS-em lub zdjęcia MMS-em na numer Gorącej Linii:


600 700 800

2. Możesz też wysłać zdjęcia i filmy e-mailem:


fakty@rmf.fm

3. Możesz skorzystać ze specjalnego formularza.