Człowiek czy natura odpowiada za powódź w Bogatyni? Odpowiedzi na to pytanie szukają jeleniogórscy prokuratorzy. Do wyjaśnienia sprawy powołany został specjalny zespół. Ich pracę podzielono na dwa etapy.

Pierwszy etap dotyczy komunikacji między gminą a służbami, które powinny ostrzegać przed zagrożeniem. Sprawdzane są więc takie kwestie: czy centrum zarządzania kryzysowego odpowiednio wcześnie powiadomiło władze gminy o intensywnym deszczu. Już w kilka godzin po tym fala zmyła z powierzchni ziemi kilkanaście domów i niszczyła wszystko, co znalazło się na jej drodze. Mieszkańcy Bogatyni pytali wtedy, dlaczego nikt nas nie ostrzegł.

Druga sprawa dotyczy zbiornika w Niedowie. Woda w nim zgromadzona przerwała tamę, zalała Zgorzelec, a także część gospodarstw po niemieckiej stronie naszej granicy. I to właśnie niemiecka prokuratura poprosiła o pomoc w sprawie wskazania osób odpowiedzialnych za to, jak działa zbiornik w Niedowie. Niewykluczone bowiem, Niemcy będą domagali się odszkodowań od strony polskiej.