Alarm powodziowy ogłoszono dla powiatów: bielskiego, bieruńsko-lędzińskiego, cieszyńskiego, gliwickiego, pszczyńskiego, żywieckiego, oraz dla Bielska-Białej, Gliwic i Zabrza. To tereny, najbardziej dotknięte wielką wodą podczas ostatniej powodzi.

Stan alarmowy na rzekach przekroczony jest w pięciu miejscach: na Iłownicy w Czechowicach-Dziedzicach, Białej w Czechowicach-Bestwinie, Pszczynce w Pszczynie, Brynicy na katowickim wodowskazie Szabelnia oraz Kłodnicy w Gliwicach. Pogotowie przeciwpowodziowe obowiązuje w Żorach i gminie Przyrów w sołectwie Wola Mokrzeska w powiecie częstochowskim.

Podtopione są trasy lokalne m.in. w rejonie Skoczowa. Problemy z przejazdem są też na drodze nr 921 w Przyszowicach, gdzie zamknięty jest odcinek od skrzyżowania z drogą do zabrzańskiej dzielnicy Makoszowy oraz na trasie nr 933 w Pawłowicach, przy wyjeździe w kierunku Jastrzębia Zdroju.

Na granicy powiatów gliwickiego i zabrzańskiego strażacy nadal bronią wałów na płynącej tamtędy Kłodnicy. W miastach centralnej części regionu trwa m.in. wypompowywanie rozlewisk w rejonie zalanej tranzytowej ulicy Celnej w Bytomiu. W tych okolicach w co najmniej dwóch miejscach nadal odtopione są tereny budowanej autostrady A1 - w Bytomiu w rejonie Dąbrowy Miejskiej, a także w Gliwicach - w rejonie Sośnicy. Powódź w woj. śląskim dotknęła mieszkańców 140 gmin. Tysiące domów i mieszkań zostało zalanych.

Obawy - jak zawsze - budzi ogromny zbiornik wodny w Goczałkowicach. Na razie wstrzymano zrzuty większej ilości wody ze zbiornika, które mogłyby z kolei grozić wylaniem okolicznych rzek. Zbiornik ciągle ma bowiem ogromną rezerwę powodziową. Niestety sytuacja może się zmienić, bo do zbiornika ciągle wpływają ogromne ilości wody. Przed południem wpływ był 6 razy większy od tego, co ze zbiornika wypuszczano. Dlatego późnym popołudniem ma zapaść decyzja, czy zrzutów wody ze zbiornika w Goczałkowicach nie trzeba będzie jednak zwiększyć.