"Jarosław Kaczyński podaje nieaktualne dane. To prawdopodobnie zwyczajne kłamstwa" - tak Donald Tusk skomentował wystąpienie w Sejmie prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Polityk PiS mówił m.in. o stagnacji gospodarczej, czy gigantycznym bałaganie ws. bezpieczeństwa energetycznego.

Według Donalda Tuska diagnoza państwa przedstawiona przez Jarosława Kaczyńskiego oparta jest na nieaktualnych danych. Jesteśmy największym placem budowy w Europie, również jeżeli chodzi o infrastrukturę. W tym i przyszłym roku spodziewamy się wzrostu gospodarczego większego niż się spodziewaliśmy - twierdzi premier. Jak dodał "nie pierwszy raz w czasie wniosku o wotum nieufności dla rządu lub dla poszczególnych ministrów przedstawiciele PiS-u posługują się całą serią półprawd, nieścisłości albo wprost kłamstw". Dzisiaj jednak pobito wszelkie rekordy - podkreślił.

Jako przykład "niekompetencji lub złej woli" Jarosława Kaczyńskiego Donald Tusk podał "wątek na temat polskich dróg i autostrad". Jego zdaniem akurat w tej sprawie dane pokazują, że "to co przez stulecia nam nie wychodziło, przez ostatnie siedem lat wreszcie zaczęło nam wychodzić". Problem politycznego przedsięwzięcia, jakie zaprezentował przed chwilą prezes PiS pan Jarosław Kaczyński. To nie jest pierwsza tego typu próba. Trzeba dzisiaj sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego z taką konsekwencją, godną lepszej sprawy, PiS i jego prezes usiłują raz na jakiś czas - oczywiście wykorzystując procedury ustrojowe - unieważnić wynik każdych kolejnych wyborów od 2007 roku - powiedział szef rządu. 

Przegraliście wybory i jest to kolejna próba wywrócenia rządu - tak Tusk skomentował wniosek PIS o konstruktywne wotum nieufności. Po raz kolejny tworzy pan fikcyjną rzeczywistość. Wymyślił pan pan formułę premiera technicznego, bo boi się pan odpowiedzialności - zwrócił się premier do Jarosława Kaczyńskiego podkreślając, że prezes PiS doskonale wie, że Piotr Gliński nie ma szans na zostanie tymczasowym szefem rządu.

"Rządowi udaje się zbijać bezrobocie"

Mimo kryzysowych lat, udaje się, szczególnie w tym roku, wyraźnie zbijać bezrobocie, mamy pod tym względem efekt wyjątkowy w skali Europy. W styczniu to było jeszcze 14 proc., za czerwiec dane będą pokazywały prawdopodobnie 12,1 proc. (...) To jest dobry efekt, szczególnie, jak go porównamy nie z naszymi aspiracjami - bo chcielibyśmy, żeby to było jeszcze silniej i mocniej - ale z tym, co udaje się uzyskać wszystkim najbardziej rozwiniętym państwom w UE - twierdzi Donald Tusk.

Jak przekonywał z sejmowej mównicy Polska jest "największym infrastrukturalnym placem budowy w Europie". Zostawiamy wszystkich daleko w tyle. My robimy to, o czym poprzednicy w najlepszym przypadku gadali, na tym polega problem. Łatwiej rozliczać kogoś, kto robi, trudniej rozliczać kogoś, kto gada - przekonywał szef rządu. Zarzucił też Jarosławowi Kaczyńskiemu, że w czasie jego rządów, zmieniał ministrów finansów "często, co kilka dni".

"Jeśli chodzi o wzrost PKB zostawiła w tyle całą Europę"

Polska jeśli chodzi o wzrost gospodarczy w ciągu 7 lat rządów PO-PSL zostawiła w tyle całą Europę - przekonywał premier. Wiem, że te dane przez gardło koleżankom i kolegom z PiS nie przechodzą. Ale mogę jeszcze raz przypomnieć. To jest skumulowany wzrost w czasie tych lat, w których odpowiadam za polski rząd, na poziomie 20 proc. przy średniej europejskiej ok. zero proc. (...) Uzyskaliśmy to w ciągu 7 lat, a przede wszystkim mówię o tych krytycznych latach z punktu widzenia Europy i świata - mówił Tusk.

Podkreślił, że nie sprawdziły się prognozy szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz tych ekonomistów, którzy zakładali w Polsce "kompletną katastrofę". Nawet kiedyś odnieśliśmy tu wszyscy wrażenie, że niektórzy za tę katastrofę się modlili. Mam dla Pana przykry komunikat. Nie dość, że roku 2012 i 2013 Polska była pozytywnym rekordzistą w skali Europy, to w roku 2014 spodziewamy się większego wzrostu - zwrócił się premier do szefa PiS. Dotyczy to także roku 2015 - dodał. 

"Polska nie stanie na czele antyrosyjskiej krucjaty"

Donald Tusk mówił też o polskiej polityce zagranicznej. Polska, póki jestem szefem rządu nie stanie na czele antyrosyjskiej krucjaty. Będzie za to wspierać dążenia ukraińskie do suwerenności - powiedział.

Zdaniem Tuska "rząd stara się unikać takich działań, które naraziłyby Polskę na zbyt wielkie koszta". Według premiera Polska ma wielu konkurentów w prowadzeniu polityki wschodniej w UE. A największym problemem z partnerami europejskimi jest "eliminowanie i redukowanie fałszywego obrazu, że Polska to rusofobiczny kraj z rusofobicznymi władzami". Szef rządu zaznaczył, że Polska musi przekonać Europę i USA, że jest "odpowiedzialna, obliczalna i niepakująca sąsiadów w awantury, a jednocześnie jest państwem, które stanowczo będzie broniło swoich interesów na wschód od polskich granic". Polska zbiera dziś dobre żniwo swojej polityki, choć ryzyka są dziś oczywiste - powiedział.

Z całą pewnością tego typu nieodpowiedzialne wypowiedzi jak pańska, że Polska powinna stanąć na czele krucjaty antyrosyjskiej utrudniają, a nie ułatwiają ciężką pracę polskiej dyplomacji - zwrócił się do Jarosława Kaczyńskiego szef rządu.

"Niech pan przyjrzy się swojemu rządowi"

Niech Jarosław Kaczyński przyjrzy się swojemu rządowi, skoro wygłasza opinie o mandatach moralnych i etycznych sprawowania władzy - powiedział Donald Tusk komentując wniosek PiS o wotum nieufności dla rządu PO-PSL.

Co takiego dyskwalifikuje rządzących? Może zarzuty prokuratorskie wobec ministrów? Proszę przyjrzeć się swojemu rządowi. Proszę przypomnieć sobie losy pańskiego wicepremiera, ministra spraw wewnętrznych i administracji, ministra sportu. Jeśli kłopoty z prawem, zarzuty o charakterze prokuratorskim, twarde zarzuty o charakterze korupcyjnym dyskwalifikują ekipę, to musi pan zacząć od siebie, bo to pan wyznaczył wzorzec najbardziej ponury w 25 latach - mówił premier zwracając się do Kaczyńskiego. Według Tuska, jeżeli  chodzi o polityków, którzy dali się podsłuchać, to "niedoścignionym mistrzem" jest w tej dziedzinie Jarosław Kaczyński. Dodał, że rząd PiS jako jedyny w Polsce, a być może i na świecie, "miał w swoich szeregach ministra sprawiedliwości, który szczycił się tym, że potajemnie nagrywa partnera z rządu". To dzisiejszy pański kolega w trudnych rozmowach o jednoczeniu prawicy - powiedział Tusk.

Przekonywał, że to politycy PiS "podsłuchiwani nie przez lata, a przez kilka minut, pokazali prawdziwe oblicze, (...) co innego mówili, a co innego robili". Może pan poseł Lipiński będzie liderem odnowy moralnej w związku z aferą podsłuchową? A może pan poseł Hofman, którego słuchano przez trzy minuty na temat jego walorów - może on będzie odnowicielem języka w debacie publicznej? A może pan poseł zwany agentem Tomkiem będzie wyznaczał w PiS wzory językowej poprawności, panie prezesie? - pytał szef rządu.

Padło też pytanie do Jarosława Kaczyńskiego, czy jest on przekonany, że "świetnie wypada w roli mistrza elegancji politycznej". Czy jest pan naprawdę przekonany, że pańskie przygany i przytyki dotyczące etycznego poziomu polityków innych ugrupowań są wypowiadane przez właściwego polityka? - pytał Tusk.  

Za wotum nieufności dla Donalda Tuska i jego ministrów zagłosują, oprócz PiS, również Solidarna Polska. Przeciwko będzie koalicja PO-PSL. SLD i Twój Ruch prawdopodobnie wstrzymają się od głosu.

Pomysł o konstruktywnym wniosku nieufności pojawił się po opublikowaniu przez "Wprost" nagrań z podsłuchanymi rozmowami m.in. szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką.

Piotr Gliński jest już kolejny raz zgłaszany przez PiS jako kandydat na premiera. W marcu ubiegłego roku wniosek został odrzucony w sejmowym głosowaniu.

Wniosek o konstruktywne wotum nieufności musi poprzeć większość ustawowej liczby posłów, czyli 231. Koalicja PO-PSL ma łącznie 234 posłów. Aby wniosek zdobył odpowiednią większość musiałaby zagłosować za nim nie tylko cała opozycja, ale też co najmniej kilku posłów z klubów koalicyjnych.

(ug)