Polski złoty o godz. 10 traci do głównych walut 4 grosze, a na giełdzie indeks WIG30 jest na prawie 1,5-procentowym minusie. Inwestorzy spekulują, czy Marek Belka poda się do dymisji po ujawnieniu przez "Wprost" nagrania jego rozmowy z ministrem spraw wewnętrznych Bartłomiejem Sienkiewiczem.

Zobacz również:

Ludzie świata finansów będą z pewnością głośno mówić na temat ewentualnej dymisji szefa Narodowego Banku Polskiego. Marek Belka bardzo mocno obraził członków Rady Polityki Pieniężnej, którym przewodzi. W trakcie rozmowy o wsparciu przez NBP budżetu państwa, mówił o rozgrywaniu tejże rady i dodawał do tego inwektywy. "Mamy oczywiście tą pieprzoną Radę Polityki Pieniężnej... Ale jesteśmy w stanie z nią zagrać. Ale wtedy moim warunkiem excuse mea jest dymisja ministra finansów" - mówił w rozmowie z Sienkiewiczem. Na dodatek publicznie dyskutował o "rozmiarach" jednego z członków rady - Jerzego Hausnera, z którym jest skonfliktowany.

Inwestorzy na rynkach zastanawiają się, czy po aferze taśmowej nie dojdzie do paraliżu decyzyjnego.

Prezes NBP jest praktycznie nieodwoływalny. Tylko on sam może podjąć decyzję o swoim odejściu. Na razie jednak o tym nie myśli.

Przypomnijmy, że w sobotę "Wprost" upublicznił nagranie, na którym słychać, jak szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz rozmawia z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką i byłym ministrem Sławomirem Cytryckim o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS. Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym. Tygodnik twierdzi, że do rozmowy doszło w lipcu 2013 roku. W listopadzie Rostowski został zdymisjonowany. Pod koniec maja 2014 roku do Rady Ministrów wpłynął projekt założeń nowelizacji ustawy o NBP.