Iran wydał nakaz aresztowania Donalda Trumpa. Teheran prosi Interpol o pomoc w zatrzymaniu prezydenta Stanów Zjednoczonych oraz ponad 30 osób, które jego zdaniem stoją za atakiem drona ze stycznia tego roku. W atak tym zginął generał Kasem Sulejmani. Zarzuty stawiane przez Iran Trumpowi oraz jego ludziom to zabójstwo i terroryzm.

Władze Iranu wystawiły nakazy aresztowania prezydenta USA Donalda Trumpa oraz 35 innych oficjeli w związku z zabójstwem generała Kasema Sulejmaniego. Teheran zwrócił się w tej sprawie o pomoc do Interpolu.

Jak poinformował irański prokurator Ali Alkasimehr, cytowany przez agencję Fars, Trumpowi i ponad 30 innym osobom oskarżanym przez Iran o udział w ataku, w następstwie którego zginął Sulejmani, postawiono "zarzuty morderstwa i terroryzmu". Prokurator nie ujawnił tożsamości pozostałych oficjeli. Podkreślił natomiast, że Trump będzie ścigany nawet po zakończeniu prezydentury.

Alkasimehr uściślił, że Iran zażądał wydania za Trumpem i innymi "czerwonej noty", co stanowi najwyższą wydaną przez Interpol formę poszukiwania w celu aresztowania i ekstradycji.

 

Interpol z siedzibą w Lyonie we Francji na razie nie skomentował sprawy - informuje agencja AP. Agencja zauważa, że Interpol nie ma obowiązku upublicznienia żadnej z not, choć niektóre publikowane są na jego stronie internetowej. Jednak według AP, jest mało prawdopodobne, aby Interpol uwzględnił wniosek Iranu, ponieważ wytyczne dotyczące not zabraniają tej organizacji "podejmowania jakiejkolwiek interwencji lub działań o charakterze politycznym".

Generał Sulejmani był dowódcą elitarnej jednostki wojskowej Al-Kuds należącej do Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej i był uważany za drugą osobę w państwie. Zginął 3 stycznia w amerykańskim ataku dronów w stolicy Iraku, Bagdadzie.

Waszyngton oskarżał Sulejmaniego o zorganizowanie ataków na bazy USA w Iraku, które zostały przeprowadzone w 2019 roku przez proirańskie grupy paramilitarne.

Po zabiciu popularnego generała Iran odpowiedział atakiem rakietowym na bazę Ain al-Asad w Iraku, gdzie 8 stycznia stacjonowały siły USA. Żaden żołnierz amerykański nie został zabity, jednak u ponad setki zdiagnozowano później urazowe uszkodzenie mózgu (TBI).