Droga do nagrody Nobla wydłuża się, naukowcy coraz dłużej czekają na wyróżnienie dokonanych przez nich przełomowych odkryć - pisze tygodnik "Nature". Najnowsze analizy wskazują na to, że dla blisko połowy obecnych laureatów oczekiwanie trwało ponad 20 lat, a przeciętny czas od odkrycia do wyróżnienia wydłużył się w ciągu ostatnich 60 lat niemal dwukrotnie. Największe przeciętne opóźnienie notuje się w chemii, gdzie średnio trzeba czekać 30 lat, najmniejsze, sięgające 26 lat, w fizjologii lub medycynie.

W testamencie Alfreda Nobla zapisano, że nagrody powinny przypaść tym, którzy w minionym roku w największym stopniu przyczynili się dla dobra ludzkości. W praktyce ten warunek udało się spełnić zaledwie kilka razy.

W pierwszej połowie XX wieku laureatami zostawali często naukowcy przed 40., teraz to właściwie nie do pomyślenia. Według badań Santo Fortunato z Indiana University w Bloomington, od 1901 roku, kiedy nagrody przyznano po raz pierwszy, czas oczekiwania na ten honor systematycznie rośnie, przy czym tempo wydłużania się tej kolejki od lat 60. XX wieku jeszcze wzrosło.

Jak przekonuje Yian Yin z Cornell University, efekt ten ma co najmniej kilka przyczyn. Najważniejsza to fakt, że całkowita liczba istotnych odkryć naukowych rośnie z roku na rok i Komitet Noblowski nie jest w stanie za powiększającą się liczbą badaczy zasługujących na wyróżnienie nadążyć. Drugi istotny czynnik to coraz większa liczba przypadków, w których po latach dochodzi do docenienia czy praktycznego zastosowania odkrycia sprzed dziesięcioleci. I kolejni badacze dołączają do kolejki.

Kolejna przyczyna może wiązać się ze względnym spadkiem liczby bieżących, przełomowych odkryć, które zmieniałyby kierunek, w jakim podążają całe dziedziny badań. To skłania osoby nominujące kandydatów i wybierające laureatów do koncentrowania się na przeszłości.

Z drugiej strony Fortunato przyznaje, że jeśli już zdarzy się coś absolutnie przełomowego, szanse, że zostanie to formalnie docenione, rosną. Tak było na przykład w 2020 roku, kiedy Nagrodą Nobla z chemii wyróżniono Jennifer Doudnę z University of California w Berkeley i Emmanuelle Charpentier z Max Planck Unit for the Science of Pathogens w Berlinie za rozwój nowoczesnej metody edycji genów CRISPR-Cas9. Nagroda przypadła im 8 lat po opublikowaniu kluczowej pracy. Podobnie można traktować wyróżnienie Węgierki Katalin Karikó i Amerykanina Drew Weissmana za badania, które umożliwiły szybkie stworzenie skutecznych szczepionek typy mRNA przeciwko Covid-19.

Fortunato przyznaje, że to opóźnienie może sprawić, iż coraz większa grupa naukowców należnej im Nagrody Nobla nie doczeka. Reguły wprost bowiem zakazują pośmiertnego jej przyznawania. Jego zdaniem warto byłoby rozważyć rezygnację z tego ograniczenia. To umożliwiłoby wyróżnienie części badaczy, którzy nie dożyli czasu pełnego docenienia ich wkładu. Z drugiej strony to jednak doprowadziłoby do... dalszego wydłużenia kolejki.

 

Opracowanie: