Trzech motocyklistów - Brytyjczyk Sam Sunderland, Argentyńczyk Mauro Ayesa i Kongijczyk Franck Verhoestraete - trafiło do szpitala z powodu obrażeń podczas 4. etapu Rajdu Dakar. Cała trójka nie wróci już na trasę. We wtorek, na poprzednim etapie, w Argentynie zmarł polski motocyklista Michał Hernik.

Sunderland (KTM), zwycięzca pierwszego etapu tegorocznej imprezy, doznał złamania barku. Z kolei Ayesa (Yamaha) i Verhoestraete (Sherco) zderzyli się z przebiegającymi przez drogę końmi. Obaj motocykliści także trafili do szpitala. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Cała trójka musiała zakończyć udział w rajdzie.

Przygoński 22., wygrana Barredy na 4. etapie

Czwarty etap Rajdu Dakar wygrał lider klasyfikacji generalnej Hiszpan Joan Barreda. Zwycięzca wyprzedził o 1.59 swego rodaka Marca Comę i o 2.49 Chilijczyka Pablo Quintanillę. Motocyklista Jakub Przygoński zajął 22. miejsce - ze stratą 23.14. Przed motocyklistą Orlen Teamu metę minął sensacyjny zwycięzca poprzedniego etapu Austriak Matthias Walkner, który był wolniejszy od Barredy o 22.55.

W cieniu tragedii

Środowy etap, który wiedzie z argentyńskiego Chilecito do chilijskiego Copiapo, odbył się w cieniu wtorkowej tragedii. Podczas 3. etapu najtrudniejszego terenowego rajdu świata, z San Juan do Chilecito, śmierć poniósł 39-letni motocyklista z Krakowa Michał Hernik.

Ciało Polaka znaleziono na 206. kilometrze trzeciego etapu, 300 metrów od trasy, bez kasku. Według organizatorów, nie było śladów wypadku. Okoliczności śmierci nie są jeszcze znane.

Polski motocyklista jest piątym zawodnikiem, który zmarł w trakcie Rajdu Dakar, od kiedy przeniesiono tę imprezę do Ameryki Południowej w 2009 roku, a 24. od początku jej rozgrywania w 1979 roku.

W środę z rajdu wycofał się Paweł Stasiaczek, przyjaciel i kolega z zespołu Hernika.

(MRod)