Adam Małysz nie jedzie już w Rajdzie Dakar. Na drugim etapie polski kierowca musiał wycofać się z rywalizacji. Na 35 kilometrów przed metą w San Juan kierowane przez Małysza SMG Buggy stanęło w płomieniach i po chwili doszczętnie spłonęło.

Małyszowi i jego pilotowi Rafałowi Martonowi nic się nie stało, ale dalej nie pojadą.

Samochód Małysza, specjalnie zbudowany na tegoroczny Dakar, był jedną z najnowszych konstrukcji na trasie, wyposażoną w system przeciwpożarowy.

Na przedostatnim punkcie pomiaru czasu Małysz z pilotem Rafałem Martonem byli na 21. pozycji. Do zapalenia Buggy doszło na około 35 km przed metą. Jak poinformowali organizatorzy, samochód spłonął całkowicie. Nie udało się uratować dokumentów rajdu, paszportów, ani rzeczy osobistych. 

Adam Małysz napisał na Facebooku: Wielki pech. Katastrofalna eksplozja na końcówce drugiego etapu. Próbowaliśmy ratować sytuację, ale nasz samochód momentalnie się zajął i spalił. Niestety jesteśmy zmuszeni wycofać się z rajdu, bo dalej nie da się już jechać. Marzenia musimy odłożyć na kolejny rok. Jesteśmy bardzo smutni i rozczarowani, zwłaszcza że do mety odcinka mieliśmy niecałe 30 kilometrów. Dziękujemy, że byliście z nami.

Hołowczyc czwarty na 2. etapie w kategorii samochodów

Czwarte miejsce na drugim etapie Dakaru w kategorii samochodów zajął Krzysztof Hołowczyc. Etap z odcinkiem specjalnym o długości 518 km wygrał Katarczyk Nasser al-Attiyah i został liderem klasyfikacji. Hołowczyc stracił do zwycięzcy 11.12. Olsztynianin jest także czwarty w klasyfikacji generalnej.

Sonik liderem w kategorii quadów

Liderem klasyfikacji generalnej w kategorii quadów jest jadący w barwach RMF FM Rafał Sonik. Wygrał drugi etap rajdu. Drugie miejsce zajął Chilijczyk Ignacio Casale ze stratą 3.33, a trzecie Urugwajczyk Sergio Lafuente - 4.14 Sonik jest jedynym Polakiem jadącym quadem w tegorocznej imprezie.

W kategorii motocykli 22. miejsce zajął Jakub Przygoński. Najszybszy był Hiszpan Joan Barreda. Drugi czas ze stratą 6.13 zanotował Portugalczyk Paulo Goncalves, a trzeci jego rodak Ruben Faria - 9.16. Przygoński zameldował się na mecie ze stratą 32.43.

W czołowej "10" nie było triumfatora pierwszego etapu Brytyjczyka Sama Sunderlanda, który popełnił poważne błędy w nawigacji. Jak się okazało, pomylił trasę o ponad 10 km.

Hiszpan Marc Coma, uważany za jednego z głównych kandydatów do zwycięstwa, ostatnie 60 km jechał na przebitej oponie i zajął 8. miejsce ze stratą 12.32.

W klasyfikacji generalnej liderem został Barreda, Przygoński jest 21., tracąc do Hiszpana 32.43.

(mpw)