"Mógłbym jechać jeszcze trochę szybciej, ale zawsze pierwszego dnia zawodów - trochę z przesądów, bo zdarzyło mi się wypaść z Dakaru właśnie w pierwszym dniu - jadę ostrożniej. Teraz też tak było. Szczególnie, kiedy wyprzedzaliśmy motocyklistów, a było ich do wyprzedzenia kilkudziesięciu, trzeba było bardzo uważać, bo się kurzy, są ciasne zakręty, bardzo nieregularne, śliskie. Tak właśnie jechałem - uważnie i ostrożnie" - mówił Rafał Sonik po pierwszym etapie Rajdu Dakar. Polak dotarł do mety na 4. miejscu w stawce 40 quadowców. Podkreślał świetną atmosferę w Poland National Team: "Czuje się współpracę".

Półtorej minuty do pierwszego to nie jest duża strata. Myślę, że rajd się dopiero rozciągnie i ważne, że już dzisiaj widać, jaka będzie czołówka, że jest szansa - jeśli nie będziemy mieli wielkich awarii - żeby w tej czołówce było sześciu, siedmiu, ośmiu najszybszych zawodników - i w tym ja - podkreślił Sonik, który do mety dotarł tuż za lokalnymi zawodnikami. Bardzo lubię jeździć po górach. Lubię się po górach ścigać i gdyby nie to, że trzy lata temu wypadłem z Rajdu Dakar właśnie pierwszego dnia, kiedy miałem wypadek, jechałbym dzisiaj jeszcze szybciej, nawet wyprzedzając motocyklistów. Można to robić bardziej agresywnie, ja starałem się robić to bardzo grzecznie, a wielu było ich dzisiaj do wyprzedzenia. Tym bardziej się cieszę, że jestem wśród tych trzech, czterech, pięciu najszybszych lokalnych zawodników, którzy te góry i wszystkie trasy tutaj znają właściwie na pamięć - mówił.

Pytany, czy jest zadowolony z przygotowania swojego sprzętu, potwierdził: Zawsze pierwszego dnia wychodzą jakieś jeszcze usterki i rzeczy do poprawienia, ale jestem zadowolony z przygotowania quada, bo nie musiałem na odcinku specjalnym ani razu stawać, żeby cokolwiek naprawiać, a przy tak małych odstępach czasu nawet chwilowy postój byłby zabójczy. Spadłbym o kilka pozycji.

Jeśli tak będzie każdego dnia, to wynik może być świetny - dodał.

Sonik chwalił również atmosferę w Poland National Team. To, coś wspaniałego, że już pierwszego dnia udało nam się spełnić nasze największe marzenie, czyli żeby być razem, integrować się, wzajemnie sobie pomagać - mówił. Rok temu okazało się, że jeżeli sobie pomagamy, wyniki są lepsze. Dzisiejszy etap pokazuje, że tak właśnie jest - podkreślił. Czuje się współpracę i to jest ważne. Polacy nie powinni być na tym rajdzie odosobnieni, oddzieleni od siebie. Jeśli są razem - wszystko idzie lepiej i wyniki też są lepsze - podsumował.