Francuscy piłkarze ostentacyjnie odmówili spotkania się z sekretarz stanu ds. sportu Ramą Yade, która zarzuciła im wcześniej "haniebne" w okresie kryzysu wydanie ponad miliona euro na luksusowy hotel w RPA. Francuscy zawodnicy postanowili też udowodnić, że przejmują się losem biednych ludzi - zaczęli rozdawać autografy w slumsach.

Francuski Związek Piłki Nożnej zapowiedział również, że przeznaczy 100 tysięcy euro na stworzenie futbolowego boiska w slumsach koło eleganckiego kurortu Knysna, w którym mieszkają zawodnicy. Doszło nawet do komicznej sceny. "Trójkolorowi" w rekordowym tempie rozdali w tych slumsach kilkadziesiąt autografów i pospiesznie stamtąd odjechali, bo dowiedzieli się, że ma się tam pojawić znienawidzona przez nich sekretarz stanu.

Wielu komentatorów ironizuje, że ta ostatnia zareagowała na bojkot z dumą godną obrażonego przedszkolaka: zapewniła, że przyjechała na mundial w RPA, by oglądać mecze, a nie po to, by spotykać się z rodzimymi piłkarzami.