Angielskie media nie pozostawiają suchej nitki na piłkarzach Fabio Capello, którzy w 1/8 finału mistrzostw świata przegrali z Niemcami 1:4, doznając najwyższej porażki w historii tej imprezy. Słowa pocieszenia kierowane są jedynie do Franka Lamparda.

Przy prowadzeniu Niemców 2:1 Lampard strzelił z 17 metrów, piłka przeleciała nad nieco wysuniętym Michaelem Neuerem, odbiła się od poprzeczki, spadła... pół metra za linią bramkową i po raz drugi odbiła się od poprzeczki, po czym wyszła w pole. Anglicy zaczęli się cieszyć, zawiedzeni Niemcy powoli spuszczali głowy, ale gwizdek arbitra milczał. Powtórki telewizyjne wykazały oczywistą pomyłkę sędziego Jorge Larriondy z Urugwaju.

Zdruzgotana Anglia poza turniejem - grzmi "Daily Mirror", dodając, że bramka Lamparda nie pozostawiła złudzeń, ale rywale grali lepiej i zasłużyli na zwycięstwo. Trzy Lwy rozszarpane przez Muellera i ... sędziego - kontynuuje gazeta, chwaląc fantastyczną grę 20-letniego Thomasa Muellera, który strzelił dwie bramki w drugiej połowie i asystował przy golu Lukasa Podolskiego.

Niemcy zniszczyli nadzieje Anglików, rozbijając dziurawą obronę - pisze "The Guardian". Ślepiec - ocenia urugwajskiego arbitra bulwarowy "The Sun" na swojej stronie internetowej. Również ten dziennik broni tylko Lamparda, podkreślając, że jego wysiłki nic nie dały. Nie ma wytłumaczenia dla gry Anglików. Kibiców bolą serca - zauważa "The Independent".

1:4 z Niemcami to najwyższa przegrana Anglików w historii MŚ. Do meczu w Bloemfontein najbardziej bolesna była porażka z Urugwajem 2:4 w 1954 roku.