Natal, jedno z miast goszczących mecze piłkarskich mistrzostw świata, zmaga się ze skutkami powodzi po ulewach, jakie nawiedziły region w ostatnich dniach. W ciągu 48 godzin spadło 284 mm wody na metr kwadratowy, a średnia opadów dla czerwca wynosi 285 mm.

Zapadły się drogi, woda sięga w niektórych miejscach do pasa. W całym regionie ogłoszono stan alarmowy, a w mieście ewakuowano ludzi z około 50 domostw.

W nocy z poniedziałku na wtorek polskiego czasu odbędzie się tam mecz Ghana - USA. Drużyny zagrają ze sobą w trzecim z rzędu mundialu. Do tej pory lepszy był afrykański zespół, który pokonał rywala w 2006 i 2010 roku po 2:1, odpowiednio w fazie grupowej i 1/8 finału. 

W strugach deszczu odbył się w tym mieście mecz Meksyk - Kamerun 1:0. Jedynie część trybun stadionu Arena das Dunas jest zadaszona, więc spora rzesza kibiców musiała oglądać mecz w ulewie. Dlatego na spotkaniu nie było kompletu publiczności, a  tzw. strefy kibica w mieście były puste.

Trener USA Niemiec Juergen Klinsmann warunków pogodowych się nie obawia.

Jesteśmy na wszystko przygotowani. Po raz pierwszy od przylotu tutaj widziałem przed niedzielnym treningiem słońce. Czy będzie deszcz, czy nie, wszystko nam pasuje - powiedział Klinsmann.

Dla ekipy Stanów Zjednoczonych to będzie 30. spotkanie w historii PŚ, dla Ghany - 10. Na meczu ma być obecny wiceprezydent USA Joe Biden - poinformował portal espn.com. 

Natal - stolica stanu Rio Grande do Norte, położona w północno-wschodniej Brazylii nad rzeką Potenji, została założona przez portugalskich i holenderskich osadników 25 grudnia 1599 roku, stąd jej nazwa oznaczająca... Boże Narodzenie. Reklamuje się jako miasto, w którym słońce świeci przez ponad 300 dni w roku.