"Czuję mały niedosyt, bo miał być finał i przynajmniej srebro" - przyznał Damian Janikowski. Zawodnik wczoraj zdobył brązowy medal igrzysk w Londynie w turnieju zapaśniczym w stylu klasycznym w wadze 84 kg.

Słuchajcie, to jest medal z igrzysk olimpijskich. Zapracowałem na niego i się spełniłem. Starczy mi on do końca życia - zwrócił się do polskich dziennikarzy 23-letni zawodnik po zwycięstwie w walce o trzecie miejsce nad Francuzem Meloninem Noumonvi 3:0. Czuję mały niedosyt, bo miał być finał i przynajmniej srebro. Chciałem je dołożyć do wcześniejszych srebrnych krążków z mistrzostw świata i Europy. Ale Egipcjanin Karam Mohamed Gaber Ebrahim, z którym przegrałem w półfinale, wziął rewanż. To przecież zawodnik, który już był mistrzem olimpijskim - dodał.

Gaber triumfował wcześniej na igrzyskach w wyższej wadze - 96 kg. Tak utalentowanego i wybitnego zawodnika w życiu nie widziałem - komentował trener reprezentacji Ryszard Wolny, który przecież też ma w kolekcji złoto z IO (Atlanta 1996) oraz medale MŚ i ME. Ale szkoleniowiec komplementował swego podopiecznego:

W pojedynku z Noumonvim było pewne, że Francuz będzie pierwszy atakował w parterze. Damian miał się obronić, a wiadomo, że po pierwszej wygranej rundzie później jest łatwiej. I rzeczywiście, wyniósł go i rzucił. Janikowski był artystą, zasłużył na takie określenie - dodał szkoleniowiec.

"Cieszę się, bo dopiąłem swego"

Janikowski na co dzień pracuje z wybitnymi specjalistami od zapasów, jego trenerem klubowym jest Józef Tracz, trzykrotny medalista olimpijski, a w kadrze szlifowaniem jego ogromnego talentu zajmują się Wolny i kolejny z mistrzów igrzysk w Atlancie Włodzimierz Zawadzki. Na mój sukces zapracowałem i ja, i rodzina, i przyjaciele oraz moja dziewczyna, aczkolwiek mieliśmy ostatnio małe sprzeczki. Ale ja podczas startów się wyłączam ze wszystkiego. Cieszę się, bo dopiąłem swego - mówił zapaśnik z Wrocławia.

Jak przyznał, najtrudniejszy był pierwszy bój - wygrany z brązowym medalistą igrzysk w Pekinie i mistrzem świata 2009 Turkiem Nazmim Avlucą. Już kiedyś go pokonałem w MŚ. To starszy, utytułowany zawodnik. Potem poszło aż do walki z Gaberem, znów piekielnie ciężkiej. A o brąz, teraz to już mogę powiedzieć, to była łatwa przeprawa. Opracowałem taktykę na Francuza i wszystko się udało - zakończył Janikowski. W tym samym czasie kilkadziesiąt metrów dalej w hali ExCel po brąz IO 2012 sięgnął też sztangista Bartłomiej Bonk (105 kg).