Służby niezwykle rygorystycznie przestrzegają zasad bezpieczeństwa podczas igrzysk w Londynie. Przekonała się o tym hiszpańska rodzina panująca, na czele z królową Sofią, która pojawia się na wielu olimpijskich arenach.

Królowa Sofia wraz z następcą tronu, księciem Asturii Felipe i jego żoną Letizią nie zostali wpuszczeni do strefy mieszanej podczas turnieju taekwondo. Monarchowie chcieli pogratulować wicemistrzowi olimpijskiemu w kategorii 80 kg Hiszpanowi Nicolasowi Garcii Hemme, ale nie mieli odpowiedniej akredytacji. Musieli poczekać ponad 20 minut aż Garcia Hemme dotarł do miejsca, w którym członkowie rodziny królewskiej mogli przebywać.

"To była hiszpańska królowa? Nie przeczę, ale nie miała akredytacji do strefy, w której dziennikarze rozmawiają ze sportowcami, więc nie można było tych osób przepuścić" - cytowały wypowiedź jednego z wolontariuszy hiszpańskie dzienniki.

Przywódca Białorusi obejrzał igrzyska w telewizji

Odmowę wydania akredytacji potraktowano w tym roku także jako środek nacisku politycznego. Aleksander Łukaszenka, który jest także szefem Narodowego Komitetu Olimpijskiego Białorusi, nie dostał akredytacji na igrzyska olimpijskie w Londynie. Zmagania sportowców musiał oglądać w telewizji.

Łukaszenka jest wśród ponad 240 Białorusinów objętych zakazem wjazdu do Unii Europejskiej. Sankcje wobec Białorusi były odpowiedzią Unii Europejskiej na pogarszającą się sytuację w dziedzinie praw człowieka w tym kraju.