Piłkarscy kibice od lat z upodobaniem i łezką w oku wspominają remis z Wembley, fani tyczki przez wiele lat musieli zadowolić się powtórkami "gestu Kozakiewicza" z Moskwy i czekać na nowego mistrza. Już nie muszą...

Paweł Wojciechowski pozwolił nam powrócić do teraźniejszości. Nie musimy już wspominać wyników sprzed lat, ale możemy się cieszyć tym, co mamy. A mamy trzech młodych tyczkarzy, którzy znaleźli się wśród siedmiu najlepszych zawodników świata. Mamy mistrza świata!

Łukasz Michalski zapewne jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że czwarta lokata to świetne osiągnięcie a jedynie zazdrości Francuzowi Renaudowi Lavilleniemu brązowego krążka (być może za kilka dni przestanie), z kolei Mateusz Didenkow ma pełne podstawy ku temu, żeby cieszyć się z miejsca siódmego.

Za rok Igrzyska Olimpijskie w Londynie i nasze apetyty na medal tyczkarzy zostały mocno rozbudzone. Ale skoro Usain Bolt może wyeliminować się z finału 100 metrów z powodu falstartu, a złoto na 400 metrów może zdobyć Amantle Montsho z Botswany, to w Londynie my możemy powalczyć o polskie podium w męskiej tyczce. I takiego spektakularnego sukcesu życzę trójce naszych tyczkarzy!