Cztery lata po katastrofie smoleńskiej, dwa lata po raporcie NIK-u wytykającym błędy w przygotowaniu wizyt państwowych, nadal nie powstała powstała koncepcja bezpiecznego transportu najważniejszych osób w państwie. W Faktach RMF FM sprawdzamy dziś, jak VIP-y latają za granicą.

Każdy samolot na pokładzie, którego znajdzie się prezydent Stanów Zjednoczonych, automatycznie staje się Air Force One. Śmigłowiec to Marine One. Charakterystyczny prezydencki Air Force One to Boeing 747-200B. Są dwie takie maszyny. Samoloty  obsługiwane są przez Presidential Airlift Group, która jest częścią bazy Andrews w stanie Maryland.

Prezydent USA lata zazwyczaj z tym samym pilotem. Sympatia polityczna nie ma tu nic do rzeczy. Obecny pilot Air Force One pułkownik Scott Turner, z którym prezydent Obama zrobił sobie zdjęcie a następnie umieścił je w sieci, przyznaje otwarcie, iż w wyborach z 2012 roku nie głosował na Baracka Obamę, ponieważ nie zgadza się z jego poglądami. Nie przeszkadza to jednak pułkownikowi w tym, by zapraszać prezydenta do kokpitu.

W zapasie - najlepsi z najlepszych. To piloci wojskowi. Sprawdzeni na wszelkie możliwe sposoby.  Pilot, który latał z Georgem W. Bushem pułkownik Mark Tillman przeszedł na emeryturę wraz z końcem kadencji Busha. W czasie jego prezydentury wykonał ponad 200 lotów.

Każde miejsca poza bazą Andrews przed lądowaniem prezydenckiej maszyny jest dokładnie sprawdzane. Amerykanie mają bardzo rygorystyczne przepisy dotyczące ochrony Air Force One z prezydentem na pokładzie. Pas zawsze jest dokładnie sprawdzany. Przed przyjazdem Baracka Obamy, jeżeli start odbywa się poza bazą Andrews, pozycję zajmują snajperzy. Pod schody samolotu podjeżdżają dwie opancerzone limuzyny - tak by do ostatniej chwili nie było wiadomo, w której znajduje się prezydent. Barack Obama bez zbędnej zwłoki - wchodzi po schodach. Krótko macha ręką przed wejściem do maszyny. Za  pędzącą po pasie maszyną do chwili, kiedy odrywa się od ziemi, pędzi samochód z agentami - na wypadek, gdyby np. trzeba było staranować, kogoś, kto chciałby niespodziewanie wbiec na pas.

Putin ze swojego samolotu może wydać rozkaz ataku jądrowego

Prezydent Władimir Putin i najważniejsze osoby Rosji mają do swej dyspozycji  Specjalny Oddział Lotniczy "Rossija". Oddział dysponuje ponad trzydziestoma samolotami i kilkunastoma śmigłowcami, podlega bezpośrednio administracji prezydenta.

Samolot, którym lata Władimir Putin, to IŁ 96- 300 PU o numerze RA-96016. Może przebywać w powietrzu do 15 godzin i pokonać dystans 13 tysięcy kilometrów. Został zbudowany specjalnie dla niego, wyposażeniem wnętrza zajmowała się szwajcarska firma. Wydano na to około 40 milionów dolarów. Luksusowe wnętrze samolotu  pełne jest detali wykonanych ze złota i drogich kamieni.  Według nieoficjalnych informacji  na samolot Władimira Putina wydano blisko 300 milionów dolarów.

Samolot pełni funkcję głównego punktu dowodzenia, można z jego pokładu wydać rozkaz ataku jądrowego. Kreml ma jeszcze dwa podobne IŁ-96,  z pokładu, których można wydawać rozkazy w przypadku wojny lub klęski żywiołowej. Samolot, z którego korzystał prezydent Borys Jelcyn, również IŁ-96, traktowany jest jako rezerwowy.

Niemieckie władze chronione systemem antyrakietowym

Niemiecka powietrzna flota rządowa składa się z kilku samolotów i helikopterów. Główną maszyną dla kanclerz i prezydenta Niemiec jest Airbus A340-313, który odziedziczył imię "Konrad Adenauer" po swoim mniejszym poprzedniku, też Airbusie.

Samolot wcześniej przez 10 lat obsługiwał regularne loty Lufthansy. W 2009 roku został kupiony przez władze i po drogiej adaptacji na potrzeby najważniejszych ludzi w państwie wszedł do służby w 2010 roku. Rok temu w Stanach Zjednoczonych wyposażono go w przeciwrakietowy system obronny.

Rządowy Airbus może zabrać na pokład 140 osób. Bez międzylądowania pokonuje do 13,5 tysiąca kilometrów.

Planowany był zakup drugiej maszyny podobnej wielkości, ale na razie mniejszy i starszy Airbus A310 pozostaje we flocie, bo z racji swoich rozmiarów może lądować na mniejszych lotniskach.

Do dyspozycji władz są też Bombardiery Global 5000, Airbusy A319 i helikoptery Cougar AS 532.

Brytyjski rząd korzysta z British Airways

Brytyjska królowa Elżbieta podróżuje na pokładzie czarterowych samolotów. Natomiast pozostali członkowie rodziny królewskiej najczęściej maszynami British Airways. Przy czym królowa nie może lecieć razem z następca tronu. Dyktują to względy bezpieczeństwa i konieczność zapewnienia za wszelką cenę ciągłości  monarchii. Wyjątkiem była ostatnia podróż Księcia Williama i Księżnej Catherine do Nowej Zelandii. Wraz z nimi na pokładzie tego samego samolotu poleciał ich syn, książę Jerzy. William jest trzeci z kolei spadkobiercą brytyjskiego tronu. Jerzy czwartym. Wnuk królowej Elżbiety II,  musiał w tym przypadku otrzymać specjalna dyspensę, by zabrać ze sobą na Antypody własnego syna. Było to bowiem złamaniem dworskiego protokołu.

Jeśli  chodzi o premiera Davida Camerona i członków jego rządu,  oni również korzystają  z połączeń rejsowych British Airways.  Zarówno Pałac Buckingham jak i biuro premiera na Downing Street  dysponują także na krótszych trasach helikopterami.

(mpw)