Prokuratorzy przedstawili już rodzinom ofiar katastrofy 10 kwietnia stan śledztwa prowadzonego w tej sprawie. Po pierwszej części spotkania niektórzy uczestnicy wyszli na zewnątrz budynku i odpowiadali na pytania dziennikarzy. Po przerwie rodziny przystąpiły do zadawania pytań śledczym.

Już pierwszej części spotkania śledczy znaleźli się pod gradem pytań. Atmosfera robi się nieco podgrzana. Już w trakcie wystąpień zarówno pani dyrektor, jak i pana prokuratora, sala przerywała różnego rodzaju pytaniami - opisywał atmosferę na sali Paweł Deresz, mąż Jolanty Szymanek-Deresz.

Dodał, że była mowa m.in. o hipotezach badanych przez prokuraturę. Najbardziej interesująca jest ta czwarta - teoria o ewentualnym zamachu. Pan prokurator stwierdził, że nie znaleziono najmniejszych dowodów potwierdzających tę teorię, co nie znaczy, że została ona wykluczona - powiedział. Nie należy sądzić, żeby wyjaśnienie sprawy nastąpiło szybko. Nie jest to kwestia miesięcy, lecz znacznie dłuższego czasu - dodał.

Wiele pytań dotyczy współpracy z rosyjską prokuraturą i tego, dlaczego nie ma wspólnego śledztwa. Aspekt prawno-międzynarodowy w ogóle mnie nie przekonał i uważam, że to, co zostało przedstawione, zawiera bardzo poważne błędy prawne - mówił adwokat części rodzin, Rafał Rogalski. Dodał jednak, że rodziny ofiar będą miały łatwiejszy dostęp do akt sprawy dzięki zgodzie na wykonywanie fotokopii dokumentów.

Inne rodziny mają więcej zaufania do prokuratury. Ci, którzy chcieliby zmusić prokuraturę do szybkiego działania, są w błędzie. Trzeba się śpieszyć powoli - twierdzi Paweł Deresz i dodaje, że jest gotowy czekać nawet kilka lat na wyjaśnienie katastrofy.