Prezydent miał bardzo dużo obrażeń. Ciało było dosłownie zmiażdżone - powiedział "Naszemu Dziennikowi" rosyjski lekarz Michaił Pietrowicz Maksymienko. To on po katastrofie Smoleńskiej przeprowadził sekcję zwłok Lecha Kaczyńskiego.

W rozmowie z dziennikarzem gazety lekarz dodał, że to był bardzo ciężki uraz. Bardzo dużo urazów cielesnych. Brakowało nóg.

Gazeta pisze, że przy sekcji, trwającej od godziny pierwszej w nocy do szóstej rano, byli z polskiej strony prokurator Krzysztof Parulski oraz konsul. Prokurator słuchał, widział wszystkie nasze czynności, no i, jakby to powiedzieć, nie miał nic przeciwko, oświadczył dr Maksymienko.

Lekarz pytany o to, dlaczego w protokole sekcyjnym nie jest podana żadna godzina zgonu, odpowiedział, że za godzinę śmierci podaje się godzinę katastrofy.

Nasz Dziennik