Przedstawiciele rządu Donalda Tuska wielokrotnie zapewniali, że przy badaniu przyczyn katastrofy smoleńskiej nie można było zastosować polsko-rosyjskiej umowy z 1993 roku. Tymczasem okazuje się, że komisja Jerzego Millera została powołana m.in. w oparciu o ten dokument - ustalił tygodnik "Wprost".

Tak wynika z pisma resortu obrony, które otrzymał pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy - mecenas Rafał Rogalski.

Bogdan Klich wyjaśniał w nim, że komisja funkcjonuje na podstawie prawa lotniczego. Kilka zdań dalej dodaje jednak, że komisja powstała w oparciu o umowę zawartą między Ministerstwem Obrony Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej a Ministerstwem Obrony Narodowej Federacji Rosyjskiej, która została podpisana 14 grudnia 1993 roku.

Artykuł 11 dokumentu, na który powołuje się Klich, mówi, że wyjaśnianie katastrofy prowadzone będzie wspólnie przez właściwe organy polskie i rosyjskie. Przyczyny katastrofy smoleńskiej badały dwa ciała: polska komisja Millera i rosyjski MAK.