Z oceną raportu końcowego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego w sprawie katastrofy smoleńskiej trzeba poczekać do jego ogłoszenia - uważa minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Jak dodał, do raportu odniesie się szef MSWiA Jerzy Miller.

MAK przedstawi jutro w południe (godz. 10 czasu polskiego) ostateczną wersję raportu końcowego w sprawie katastrofy smoleńskiej. Dokument zaprezentuje przewodnicząca Komitetu Tatiana Anodina na konferencji prasowej w siedzibie agencji Interfax. Po konferencji raport zostanie zamieszczony na stronie internetowej MAK w dwóch wersjach językowych: rosyjskiej i angielskiej.

Najbardziej prawidłową formułą jest poczekanie na raport MAK. Może niektórym by zależało, żebyśmy sam raport komentowali wcześniej, bo to by wskazywało, że nie podchodzimy do niego merytorycznie, tylko z góry mamy wyrobiony pogląd. Na pewno polska strona, na pewno minister Jerzy Miller - jako kierujący pracami komisji - do raportu, który przedstawi strona rosyjska, się odniesie - powiedział Kwiatkowski dziennikarzom w Sejmie.

Pytany, jak treść raportu MAK wpłynie na prowadzenie postępowania ze strony polskiej, Kwiatkowski powiedział: Na postępowanie polskie, na pracę Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, którą kieruje minister Miller, treść raportu oczywiście będzie miała wpływ. W środę, po ogłoszeniu przez MAK ostatecznej wersji raportu, będziemy wiedzieć, w jaki sposób uwzględnione zastały w tym dokumencie wnioski przedstawione przez stronę polską.

Zapytany czy strona polska zapoznała się już z raportem MAK, Kwiatkowski powiedział: Proszę to pytanie kierować do pana ministra Millera.