Sąd Apelacyjny w Warszawie ma dziś zbadać apelacje w sprawie byłego wiceszefa Biura Ochrony Rządu gen. Pawła Bielawnego. Został on skazany na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu za nieprawidłowości przy ochronie wizyt w Smoleńsku Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego w 2010 r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie ma dziś zbadać apelacje w sprawie byłego wiceszefa Biura Ochrony Rządu gen. Pawła Bielawnego. Został on skazany na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu za nieprawidłowości przy ochronie wizyt w Smoleńsku Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego w 2010 r.
Wrak tupolewa /Archiwum RMF FM

Apelacje złożyli obrona oraz oskarżyciel posiłkowy Jarosław Kaczyński. Nie zrobiła tego zaś Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, która oskarżała Bielawnego. On sam od początku mówił, że jest niewinny i wnosił o uniewinnienie.

Rozprawa apelacyjna ma odbyć się z wyłączeniem jawności. Proces w był w dużej mierze niejawny z powodu konieczności zachowania w tajemnicy zasad działań ochronnych BOR. Wyrok - zgodnie z prawem - zostanie ogłoszony jawnie.

Bielawnego oskarżono o niedopełnienie obowiązków związanych z planowaniem, organizacją i realizacją zadań ochronnych Biura Ochrony Rządu. Według prokuratury, "skutkowało to znacznym obniżeniem bezpieczeństwa ochranianych osób, czym działał na szkodę interesu publicznego, tj. zapewnienia ochrony prezydentowi RP i prezesowi Rady Ministrów" oraz interesu prywatnego osób pełniących urząd prezydenta, jego małżonki oraz urząd premiera. Drugi zarzut to poświadczenie nieprawdy w dokumentach, że fotograf współpracujący z BOR jest funkcjonariuszem Biura w delegacji do Smoleńska. Za ten drugi zarzut grozi do 5 lat więzienia; za pierwszy - do 3 lat.

(MN)