Prośba o udostępnienie polskiej stronie raportu z eksperymentu przeprowadzonego na lotnisku w Smoleńsku i przesłuchanie Edmunda Klicha, jaka jest jego wiedza na ten temat - te wnioski jeszcze dziś trafią do polskiej prokuratury. Ich złożenie zapowiedział w rozmowie z reporterką RMF FM mecenas Piotr Schramm - pełnomocnik jednej z rodzin ofiar katastrofy.

Mecenas spodziewa się, że raport może zawierać przede wszystkim kłopotliwe informacje dla Rosjan. Celem eksperymentu było bowiem zbadanie prawidłowości urządzeń nawigacyjnych na smoleńskim lotnisku. Te urządzenia nawigacyjne, jak ma stanowić ten raport zdaniem pana Edmunda Klicha, wskazują, że rada zakłócał do około 300 metrów. Jeżeli złożymy to z informacjami ze stenogramów, to się okaże, że te 300 metrów to jest bardzo dużo i te 300 metrów mogło przesądzić o tym, że doszło do katastrofy - tłumaczy Piotr Schramm.

O eksperymencie wspomniał 2 tygodnie temu Edmund Klich, ale precyzyjnych informacji nie przekazał, stąd wniosek o jego przesłuchanie. Tu zapewne nie będzie problemu, gorzej może być z uzyskaniem dokumentów od Rosjan, bo jak zauważa Schram, śledztwo staje się kłopotem również dla strony rosyjskiej. Moim zdaniem ono się toczy trochę zbyt wolno i kłopotliwie, zbyt niezręcznie - dodaje Schramm. Niezręcznie dlatego, że jedna z hipotez rozpatrywanych przez polską prokuraturę mówi o błędzie nawigatorów ze Smoleńska.