Po katastrofie pod Smoleńskiem już wiele zmieniło się w polsko-rosyjskich relacjach - tak twierdzi ambasador Rosji w Paryżu Aleksander Orłow, który nazywa Katyń "miejscem przeklętym". O tych zmianach świadczą jego zdaniem nie tylko oficjalne reakcje władz w Moskwie, ale również spontaniczne gesty solidarności mieszkańców niezliczonych rosyjskich miast.

Prości ludzie przychodzą z kwiatami i świecami pod gmachy polskich placówek, by złożyć hołd ofiarom tego tragicznego wypadku pod Smoleńskiem - powiedział Orłow korespondentowi RMF FM Markowi Gładyszowi po zorganizowanej przez francuskie MSZ ceremonii w Paryżu ku czci ofiar katastrofy 10 kwietnia, w której uczestniczył u boku ambasadorów krajów członkowskich Unii Europejskiej.

Można ubolewać, że trzeba była aż takiej tragedii, by polepszyć nasze relacje, ale jednocześnie pokazuje to, że uczucia sympatii i przyjaźni pomiędzy naszymi narodami są dużo głębsze niż wszystko, co nas dotąd dzieliło. To pełne nadziei przesłanie, które adresujemy dzisiaj do wszystkich Polaków - powiedział Orłow, który rozpoczął karierę dyplomaty za czasów sowieckiego imperium.