30 grudnia przed krakowskim sądem stanie Szwed Anders Högström, oskarżony o podżeganie do kradzieży napisu "Arbeit macht frei" z muzeum w Auschwitz. Prawdopodobnie już na tym posiedzeniu zapadnie wyrok, bo przebywający od kwietnia w polskim areszcie Högström złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze.

Wciąż nie wiadomo jednak, czy oskarżony Szwed nowy rok rozpocznie już w szwedzkim zakładzie karnym. Może bowiem oczekiwać w Polsce na uprawomocnienie się wyroku, ale odbywanie kary w Szwecji w przypadku skazania było warunkiem wydania go Polsce.

Krakowska prokuratura oskarżyła Högströma o nakłanianie do kradzieży napisu, umieszczonego nad bramą byłego hitlerowskiego obozu. Razem z nim oskarżony został Marcin A. oraz - za współudział w kradzieży - Andrzej S. Uzgodniona z prokuraturą kara dla Högströma to 2 lata i 8 miesięcy więzienia, dla Andrzeja S. - 2 lata i 4 miesiące, a dla Marcina A. - 2 lata i 6 miesięcy.

Do kradzieży doszło 18 grudnia 2009 roku. Napis odnaleziono 70 godzin później we wsi koło Torunia. Sprawcy kradzieży, zatrzymani w tym samym czasie, pocięli go wcześniej na trzy części. Z ustaleń prokuratury wynika, że pięciu Polaków - wśród których znajdowali się wykonawcy i pośrednicy - działało na zlecenie pośrednika ze Szwecji.

Trzej bezpośredni sprawcy kradzieży w marcu przyznali się do winy i złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze. 18 marca zostali skazani na kary od półtora roku do dwóch i pół roku pozbawienia wolności oraz nawiązki pieniężne. Wyrok został wydany bez przeprowadzania procesu.

Prokuratura wyłączyła ze śledztwa materiały, dotyczące domniemanego zleceniodawcy kradzieży i przekaże je szwedzkim organom ścigania. Jak dotąd nie udało się uzyskać wystarczających dowodów w tej sprawie.