"Nowe warianty są tak zaraźliwe, że obostrzenia, zwłaszcza nieprzestrzegane ściśle, niewiele dadzą. Zapomnijmy więc o lockdownach, skupmy się na szczepieniach" - stwierdził w rozmowie z PAP kierownik Kliniki Pediatrii z Oddziałem Obserwacyjnym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego dr hab. n. med. Ernest Kuchar, pytany o rozwój epidemii koronawirusa w Polsce. Wirusolog prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska podkreśliła, powołując się na amerykański raport, że śmiertelność wśród dzieci chorych na Covid-19 jest obecnie bardzo niska. Jednocześnie dodała, że nie mamy pełnej wiedzy o sytuacji w Polsce, bo nie robi się już masowych testów.

Koronawirus nie odpuszcza. W większości krajów świata liczba zachorowań rośnie albo utrzymuje się na wysokim poziomie. Trudno zatem oczekiwać, że w Polsce będzie inaczej. Sytuacja będzie podobna - ocenił w rozmowie z PAP wakcynolog, dr hab. n. med. Ernest Kuchar.

Jego zdaniem sytuację Polski, w kontekście koronawirusa, można odnieść do Portugalii. To kraj o podobnym poziomie gospodarczym, także w Europie, choć oczywiście z trochę innym klimatem. Portugalia ma za sobą siódmą falę o dość łagodnym przebiegu. Było tam bardzo dużo zachorowań - ponad 100 tys. dziennie, ale względnie niewiele hospitalizacji i zgonów. To pociesza nasze władze - powiedział lekarz. Podkreślił, że to, co odróżnia Polskę od Portugalii, to odsetek osób zaszczepionych.

W Portugalii odsetek wyszczepień jest wysoki, zwłaszcza w gronie osób starszych, które znacznie ciężej przechodzą Covid-19, w związku z czym zwiększa się ryzyko ich hospitalizacji. U nas te odsetki są nieporównanie niższe. A z punktu widzenia wydolności naszego systemu ochrony zdrowia liczy się właśnie liczba hospitalizacji - podkreślił specjalista. Zauważył, że w Polsce jest ogromna licząca ponad 200 tys. populacja osób po 65. roku życia, które nie zaszczepiły się w ogóle.

Ci ludzie do tej pory jakoś uniknęły zakażenia, nosząc maseczki i zachowując dystans społeczny, ale, biorąc pod uwagę znacznie bardziej zaraźliwe nowe podwarianty koronawirusa, teraz prawdopodobnie nie unikną zakażenia - tłumaczył Kuchar. Subwarianty BA.4 i BA.5 są znacznie bardziej zaraźliwe niż wcześniejsze. Może się więc okazać, że działania, które do tej pory wystarczały osobom, które jeszcze nie chorowały, zawiodą. Co się stanie, jeśli w krótkim czasie 200 tys. osób się zarazi? To się z pewnością przełoży na liczne hospitalizacje - zauważył.

Wszyscy chcemy, żeby kolejna fala koronawirusa była łagodna, ale to nie znaczy, że trzeba biernie czekać na rozwój sytuacji. Trzeba się na to przygotować. To, że mamy 200 tys. ciągle niezaszczepionych osób w grupie największego ryzyka, to wielkie zaniedbanie. Mamy też w Polsce zbyt mało osób, które przyjęły trzecią dawkę - jakieś 20-30 proc. - powiedział Kuchar. Zwrócił uwagę, że w Polsce na Covid-19 zaczęły chorować dzieci. W tej chwili na oddziale, który prowadzę, jest 30 proc. łóżek zajętych przez dzieci chore na Covid-19 - to głównie noworodki i niemowlaki. Dzieci to oczywiście tylko element populacji, ale jest on świetnym wskaźnikiem tego, co się naprawdę dzieje. Jeszcze miesiąc temu nie było na moim oddziale ani jednego pacjenta z Covidem - stwierdził.

Co z obostrzeniami?

Czy nowa fala zakażeń doprowadzi do powrotu obostrzeń? Kuchar wskazał w rozmowie z PAP, że w nowej sytuacji nie sprawdzą się do tej pory stosowane metody.

Trzeba jasno powiedzieć: nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, zwłaszcza w kontekście chorób zakaźnych. Lockdowny nic nie dały, tym bardziej że było przyzwolenie społeczne i tolerancja władz dla nieprzestrzegania zaleceń - zauważył. Jedyna szansa to szczepienia. Nowe warianty są tak zaraźliwe, że obostrzenia, zwłaszcza nieprzestrzegane ściśle, niewiele dadzą. Zapomnijmy więc o lockdownach, skupmy się na szczepieniach - powiedział Kuchar.

Pamiętajmy też o tym, że szczepienia działają wtedy, jeśli poda się je wcześniej. Wszyscy ci, którzy jeszcze tego nie zrobili, powinni przyjąć trzecią dawkę, a osoby starsze, które nigdy się nie szczepiły, powinny zacząć to robić - podsumował ekspert.

Bardzo niska śmiertelność wśród dzieci chorych na Covid-19

Wirusolog prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska przyznała w rozmowie z PAP, że nie mamy pełnej wiedzy o rozwoju sytuacji epidemicznej w Polsce, bo nie przeprowadza się już masowych testów. Lekarze widzą, co się dzieje u nich na oddziale, ja mogę się tylko oprzeć na literaturze - stwierdziła.

W przypadku omikronu obserwuje się u dzieci częstsze występowanie podgłośniowego zapalenia krtani. (...) i to, czy dziecko powinno być hospitalizowane, czy nie, określa się na podstawie natężenia objawów chorobowych- powiedziała ekspertka.

Amerykańska Akademia Pediatrii zbiera cotygodniowe dane i prezentuje raport dotyczący dzieci w USA. Zgodnie z tym raportem, śmiertelność jest bardzo niska - poniżej 0,1 proc. Nie zaobserwowano tam, aby nastąpił gwałtowny wzrost hospitalizacji dzieci w ostatnim okresie - przekazała.