​Poseł Platformy Obywatelskiej Piotr Borys oskarżył zakład KGHM o zrzucanie słonej wody do Odry w Głogowie i przeprowadził kontrolę poselską. Koncern odpowiada, że zrzuty były minimalne w stosunku do poprzedniego roku i nie miały wpływu na skażenie Odry. Podobnie wypowiedział się wojewoda dolnośląski.

Pod koniec lipca na Odrze zaczęły pojawiać się liczne truchła ryb. Od tamtej pory służby szukają przyczyny zatrucia rzeki. Na własną rękę robią to także mieszkańcy, organizacje pozarządowe i politycy.

Poseł Platformy Obywatelskiej Piotr Borys na Twitterze poinformował o kontroli poselskiej w zakładzie KGHM.

Ogromne ilości słonej wody z flotacji rud i kopalni trafiły między 29 lipca a 10 sierpnia do Odry w Głogowie ze zbiornika Żelazny Most Zakładu Hydrotechnicznego KGHM. KGHM miał decyzję wodnoprawną, ale nikt z Wód Polskich nie poprosił o wstrzymanie zrzutu! Kontrola poselska - napisał.

Dyrektor naczelna ds. komunikacji KGHM Lidia Marcinkowska-Bartkowiak skrytykowała polityka. Wypadałoby przed podaniem "wyników kontroli" poznać dane. Akurat w lipcu i sierpniu 2022 roku KGHM miał minimalne w stosunku do przeciętnych zrzuty wody, a i te były codziennie badane. A miejsce zrzutu to Głogów-100 km za Oławą - napisała. W Oławie wykryto pierwsze oznaki zatrucia Odry. 

Borys odpowiedział rzeczniczce, że jego zarzuty dotyczą Wód Polskich i "braku zarządzania kryzysem na Odrze". Wspomniałem, że KGHM ma pozwolenia wodnoprawne. Wody Polskie powinny poprosić o czasowe wstrzymanie zrzutu, by nie zwiększać zagrożenia. Naszą rolą jest sprawdzenie wszystkich aspektów - napisał.

Panie Pośle, jeszcze raz zaznaczę, nasze zrzuty akurat w tych miesiącach były minimalne w stosunku do tych z np. lipca 2021, co Pan pominął. Tymczasem, co widać po artykułach i komentarzach, pana wpis zasugerował, że KGHM ma być "winne" aktualnego stanu Odry. Może warto sprostować? - odpowiedziała Marcinkowska-Bartkowiak.

Podczas dzisiejszej konferencji prezentującej wyniki KGHM za pierwsze półrocze 2022 roku, Lidia Marcinkowska-Bartkowiak powiedziała, że kontrola poselska Borysa "była bardzo oględna i pobieżna". W tym roku w lipcu i w sierpniu, od 1 lipca do 10 sierpnia mieliśmy wyjątkowo mały zrzut wody. W lipcu to było około 12 proc. tego co w lipcu zeszłego roku, w sierpniu było to również znacznie mniej niż maksimum, które mamy w pozwoleniu wodnoprawnym. My przestrzegamy wszystkich norm, a każdy zrzut codziennie jest badany i w miejscu zrzutu i 500 metrów w dół rzeki - powiedziała.

Wojewoda: Zrzuty były badane

Także wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski bronił miedziowego koncernu.

Badania tych zrzutów były prowadzone przez WIOŚ i nie potwierdzają one tego, co jest w doniesieniach medialnych - mówił wojewoda.

Obremski poinformował, że w lipcu KGHM dokonał "dużo niższego zrzutu", a w sierpniu - jak mówił wojewoda zrzuty są "o 50 proc. mniejsze niż były rok temu". Teza związana z KGHM jest nieprawdziwa z dwóch powodów, po pierwsze małe zrzuty, po drugie ta firma jest przez nas cały czas kontrolowana - mówił.