Izraelska armia (IDF) ogłosiła, że ponad milion mieszkańców Gazy powinno ewakuować się do południowej części enklawy. To misja niewykonalna i rząd Benjamina Netanjahu doskonale o tym wie. ONZ przyznaje, że żądanie jest niemożliwe do spełnienia. Hamas zakazał Palestyńczykom ze Strefy ruszania się z miejsca. "Jedyne miejsce, do którego się przemieścimy, to należne nam ziemie" - ogłosiła organizacja.

Strefa Gazy jest jednym z najgęściej zaludnionych regionów świata. Na 365 kilometrach kwadratowych mieszkają tam ponad 2 miliony ludzi. Na każdy kilometr kwadratowy przypada 5700 mieszkańców - to zagęszczenie porównywalne choćby z tym w Londynie.

Dlatego właśnie żądanie izraelskiej armii, by 1,1 miliona ludzi przemieściło się w ciągu najbliższych 24 godziny z północy enklawy na południe należy uznać za absurdalne i upiorne.

"Wezwanie Izraela, aby ludzie z Gazy Północnej w ciągu 24 godzin opuścili swoją ziemię, domy i szpitale jest oburzające - to oznacza atak na opiekę medyczną i ludzkość. Stale obserwowaliśmy dehumanizujący język, a ta przemoc jest jego manifestacją. Mówimy o ponad milionie ludzkich istot. "Bez precedensu" nawet nie oddaje jego wpływu na sytuację medyczno-humanitarną. Gaza jest równana z ziemią, tysiące ludzi umierają, to musi się natychmiast skończyć. Potępiamy żądanie Izraela w najmocniejszy możliwy sposób" - w ten sposób na komunikat IDF zareagowała organizacja Lekarze bez Granic, której medycy stale pracują w zagrożonej strefie.

Wśród społeczności międzynarodowej zapanowało osłupienie. ONZ przyznaje, że misja wyprowadzenia takiej masy ludności krótkim czasie będzie niemożliwa do wykonania bez poniesienia znacznych ofiar. 

Na tyle, na ile się da, dyplomatycznie starają wypowiadać Amerykanie. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby przyznaje, że zadanie, które postawił Izrael, będzie trudne do wykonania.

"Rozumiemy, co próbują zrobić: próbują usunąć cywilów ze strefy niebezpieczeństwa, uczciwie ich ostrzegając. Teraz to trudne zadanie. To milion ludzi i miejskie, gęste środowisko. To już strefa walki. Nie sądzę więc, że ktokolwiek lekceważy wyzwanie, jakim jest przeprowadzenie ewakuacji" - tak Kirby próbował odpowiadać na krytykę, z jaką spotkał się Izrael po ogłoszeniu wezwania "ewakuacji".

Przedstawiciele Hamasu: Nigdzie nie wolno się ruszyć

Rzecznik Brygad Al-Kassam wchodzących w skład Hamasu, Abu Obaida wzywa Palestyńczyków do pozostania tam, gdzie są.

"Izrael próbuje usunąć Palestyńczyków z ich domów i ziemi po raz drugi. Syjonistycznym zbrodniom odpowiadamy kolejnymi uderzeniami. Jedyny kierunek, w którym zaczniemy wędrować, to ten, gdzie znajdują się nasze własne ziemie. Relokacja i wygnanie nie są dla nas. Izrael prowadzi wojnę psychologiczną przy pomocy gróźb i terroru swojej mrocznej historii, która pokazuje, że zbrodnia i zabijanie to ich sposób na masowe karanie nas" - przekazał Obaida i dodał zwracając się do mieszkańców Gazy: Bądźcie cierpliwi i niezłomni, zwycięstwo będzie należeć do nas.

Kryzys humanitarny w Strefie Gazy powiększa się z godziny na godzinę. Najnowsze doniesienia mówią o 1800 zabitych. Ministerstwo zdrowia Gazy informuje, że wśród ofiar śmiertelnych jest 583 dzieci i 351 kobiet. Według danych ONZ nieustanne bombardowania Gazy zmusiły już ponad 420 tys. ludzi do ucieczki ze swoich domów.

Wezwanie do natychmiastowej ewakuacji może oznaczać, że IDF przygotowuje się do lądowej inwazji na enklawę. Według doniesień, w stronę Gazy zmierzają długie kolumny transportów ciężkiego sprzętu.