Premier Izraela Benjamin Netanjahu poinformował, że zarządził przygotowanie planu ewakuacji Rafah przed atakiem na to palestyńskie miasto, gdzie schroniło się 1,5 mln osób. Plan ofensywy na Rafah, położone przy granicy z Egiptem, skrytykowały władze USA oraz ONZ.

Szef rządu izraelskiego przekazał w komunikacie, że poinstruował dowództwo Sił Obronnych (Cahal) i wysokich urzędników odpowiedzialnych za obronność, by jednocześnie przygotowano plan ewakuacji miasta i zniszczenia kontrolujących go oddziałów Hamasu - relacjonuje portal Times of Israel. Przeprowadzenie ataku odradzali m.in. amerykanie.

"Niemożliwe jest osiągnięcie celu wojny polegającego na wyeliminowaniu Hamasu przy jednoczesnym pozostawieniu w Rafah czterech batalionów Hamasu" - informuje kancelaria premiera.

Netanjahu ocenia, że w mieście konieczne jest przeprowadzenie "zmasowanej operacji", która doprowadzi do "zapaści" Hamasu - przekazuje Associated Press.

USA ostrzegało Izrael przed atakiem

Cahal zbombardował cele w Rafah w piątek wcześnie rano, zaledwie kilka godzin po ostrzeżeniach administracji USA i organizacji pomocowych, by Izrael nie rozszerzał działań wojennych na miasto, gdzie znalazła schronienie ponad połowa mieszkańców Strefy Gazy - podkreśla agencja AP.

W czwartek wieczorem rzecznik Departamentu Stanu USA Vedant Patel powiedział dziennikarzom, że bez starannego przygotowania operacja wojskowa Izraela w Rafah będzie katastrofą.

Czy uchodźcy mają dokąd uciec?

Cudzoziemcy opuszczający Strefę Gazy wyjeżdżają przez przejście graniczne w Rafah, a po jego egipskiej stronie przeprowadzana jest kontrola bezpieczeństwa. Przez przejście to przejeżdżają też konwoje z pomocą humanitarną dla Palestyńczyków.

Mimo rozbieżności, Waszyngton i Tel Awiw omawiają kwestię powojennej Gazy

Z kolei - jak podaje Times of Israel - szef Pentagonu Lloyd Austin przekazał, że rozmawiał z ministrem obrony Izraela Joawem Galantem o powojennym statusie Strefy Gazy. 

Służby prasowe przekazały, że w czwartek ministrowie omówili plany dotyczące Strefy Gazy po zakończeniu wojny. Wśród tematów poruszono m.in. konieczność ochrony ludności cywilnej, izraelskie operacje przeciw Hamasowi czy ataki sił USA na proirańskie bojówki np. w Syrii.

Times of Israel pisze, że "Netanjahu stara się nie dopuszczać do omawiania kwestii powojennego statusu Strefy Gazy podczas posiedzeń swego gabinetu. Administracja prezydenta USA Joe Bidena naciska tymczasem na utworzenie Palestyny, oferując w zamian uznanie państwa żydowskiego przez Arabię Saudyjską i pomoc tego królestwa w odbudowie palestyńskiego półenklawy".

Koalicjanci radykalizują Netanjahu?

Zdaniem izraelskich mediów, skrajnie prawicowi koalicjanci Likudu, czyli partii Netanjahu, naciskają na ponowne osadzenie w Strefie Gazy żydowskich kolonistów, zmuszenie Palestyńczyków do emigracji oraz wojskową okupację enklawy. Premier nie zgadza się na takie rozwiązania.

Przedstawiciel amerykańskiej administracji miał powiedzieć redakcji Times of Israel, że rząd Bidena nie ma zbyt wiele zaufania do Netanjahu jako przywódcy na czas wojny, a resztki wiary w izraelskiego premiera podważyła jego niezgoda na przekazanie kontroli nad Strefą Autonomii Palestyńskiej.

ONZ sprzeciwia się decyzji Izraela

"Należy chronić palestyńską ludność cywilną w Rafah w Strefie Gazy, nie powinno też dochodzić tam do żadnych przymusowych masowych wysiedleń. Są one sprzeczne z prawem międzynarodowym" - oświadczył w piątek rzecznik ONZ Stephane Dujarric w związku z zapowiedzią przeprowadzenia ewakuacji tego miasta

W sprawie Rafah alarmuje też Biuro ONZ ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej, które zwróciło uwagę w komunikacie, że "bezprecedensowa gęstość zaludnienia w Rafah sprawia, że ochrona ludności cywilnej w przypadku ataków naziemnych jest prawie niemożliwa".

Jak przekazują przedstawiciele ONZ w Rafah zapanowała panika, ponieważ zgromadzeni tam Palestyńczycy nie wiedzą, dokąd mogliby się udać w przypadku ofensywy na miasto, które jest regularnie bombardowane od kilku dni.