Minister obrony Izraela Yoav Gallant przekazał, że armia przechodzi "do pełnej ofensywy" w Strefie Gazy. Gallant odwiedził żołnierzy na granicy ze strefą zamieszkaną przez Palestyńczyków i przekazał, że "Gaza nigdy nie będzie już taka sama". Równocześnie bardzo niepewna wydaje się sytuacja na północnej granicy Izraela. Jerozolima informuje o atakach Hezbollahu i ostrych odpowiedziach izraelskiego wojska.

"Izrael przechodzi do pełnej ofensywy" - ogłosił cytowany przez "Times of Israel" Yoav Gallant odwiedzający żołnierzy znajdujących się w strefie przygranicznej Strefy Gazy.

"Nie ma już żadnych ograniczeń. Odzyskaliśmy kontrolę nad obszarem i przechodzimy do pełnego ataku. Będziecie mogli zmienić rzeczywistość. Widzieliście cenę, którą zapłaciliśmy. Hamas chciał zmiany w Gazie i ona nastąpi. O 180 stopni. Pożałują tego momentu. Gaza nigdy już nie będzie tym, czym była wcześniej" - zwrócił się do wojskowych Gallant, dodając, że każdy, kto przyszedł, by mordować kobiety i uratowanych z Holocaustu - zostanie wyeliminowany.

Już w niedzielę premier Benjamin Netanjahu w rozmowie z Joe Bidenem poinformował, że Izrael jest zmuszony do przeprowadzenia pełnej operacji lądowej w Gazie. Prezydent USA miał nie odwodzić izraelskiego premiera od tego pomysłu.

Palestyński resort zdrowia poinformował, że liczba ofiar śmiertelnych nalotów i starć z siłami izraelskimi w Strefie Gazy wzrosła do 830, a rannych do 4250.

Izraelskie lotnictwo prowadzi bezprecedensowo intensywne ataki na Strefę Gazy, naloty powtarzane są co cztery godziny. Jerozolima twierdzi, że w wyniku ataków udało się wyeliminować dwóch liderów Hamasu: Dżawada Abu Szammala, ministra gospodarki i Zakarię Abu Muammara, ministra spraw zagranicznych.

Strzały na granicy z Libanem

Eskaluje sytuacja także na północnej granicy Izraela. Hezbollah miał wystrzelić tam pocisk kierowany, który trafił w izraelski czołg. Jerozolima odpowiedziała atakiem na dwa posterunki należące do Hezbollahu.

Armia izraelska utrzymuje, że trwają regularne walki z Hezbollahem, ale we wtorek nie odnotowano ofiar. Z Libanu na Izrael miały zostać wystrzelone pociski. Cztery z nich zostały przechwycone, a 10 uderzyło w niezamieszkałe tereny.

Specjalny koordynator ONZ- Joanna Wronecka spotkała się we wtorek z przedstawicielami władz w Libanie i zaapelowała o zapewnienie krajowi bezpieczeństwa w czasie niepewności.

Libański Hezbollah, założony przez irańską Straż Rewolucji Islamskiej w 1982 r., ma bliskie powiązania z grupami palestyńskimi walczącymi z Izraelem. Organizacja wyraził poparcie dla Palestyńczyków, twierdząc, że jej "broń i rakiety" są z nimi. W niedzielę Hezbollah miał zaatakować trzy izraelskie pozycje przy granicy z Libanem. W poniedziałek poinformowano o dwóch kolejnych atakach na posterunki wojskowe w Izraelu. Oficjalnie Hezbollah wciąż nie ogłosił włączenia się do intifady zainicjowanej przez Hamas.