Marcin Lewandowski nie awansował do finału biegu na 1500 metrów w igrzyskach w Tokio. Polak na ostatnim okrążeniu biegu półfinałowego zszedł z bieżni z powodu kontuzji.

Lewandowski biegł do ostatniego okrążenia spokojnie, ale ok. 200 metrów przed metą złapał go najprawdopodobniej skurcz jednego z mięśni nogi. Polak zszedł z bieżni.

Miałem uraz łydki już wcześniej, ale wydawało się, że to nic poważnego. W czasie biegu prąd przeszedł mi przez łydkę dwa razy i nie mogłem dalej rywalizować. Nie wiem, jak mocnej próbie poddaje mnie pan Bóg, ale muszę to wziąć na klatę. Jestem szczęśliwym ojcem, mężem, przyjacielem. Inni ludzie mają prawdziwego pecha - powiedział Lewandowski w wywiadzie dla TVP.

Seria niefortunnych zdarzeń

We wtorek Lewandowski, brązowy medalista mistrzostw świata z 2019 roku i wicemistrz Europy z 2018, przewrócił się na początku ostatniego okrążenia biegu eliminacyjnego i stracił szansę na zakwalifikowanie się do czwartkowego półfinału. Polak długo siedział na bieżni, ale postanowił dokończyć zmagania i zmierzono mu czas 4.43,96 (15. pozycja).

Polska ekipa złożyła protest, który został uwzględniony i Lewandowski został dopuszczony do półfinału.

Cieszę się oczywiście, że dostałem szansę, ale nie będę skakał z radości. Planu dzisiaj nie zrealizowałem, bo moim celem było zakwalifikowanie się do półfinału z pewnej pozycji, a to się nie udało. Prawda jest taka, że trzeba o tym jak najszybciej zapomnieć, skreślić to całkowicie. Pojutrze nowe rozdanie kart - skomentował wtedy Lewandowski.

W drugim półfinale pobiegł Rozmys, który w początkowej fazie biegu zgubił jeden z butów. Walczył dzielnie, ukończył bieg, ale nie był w stanie nawiązać walki. Polak decyzją sędziów został dokooptowany do decydującej rozgrywki.

Jury uznało, że Polak zgubił but nie ze swojej winy i dostanie szansę w finale.

Finał 1500 m mężczyzn w Japonii odbędzie się w sobotę o godzinie 13:40.