"Spędzamy ok. 200 dni poza domem rocznie. Mamy problemy w szkołach, rozstajemy się na długo z rodzinami, mamy kontuzje. Nasze funkcjonowanie nie różni się niczym od tych sportowców, którzy rywalizowali w Rio w sierpniu" - mówi w RMF FM Joanna Mendak. Polska pływaczka ma już na koncie trzy złote krążki z paraolimpiady. W Rio powalczy o kolejny. Pierwsze zmagania niepełnosprawnych sportowców ruszają w czwartek.

"Spędzamy ok. 200 dni poza domem rocznie. Mamy problemy w szkołach, rozstajemy się na długo z rodzinami, mamy kontuzje. Nasze funkcjonowanie nie różni się niczym od tych sportowców, którzy rywalizowali w Rio w sierpniu" - mówi w RMF FM Joanna Mendak. Polska pływaczka ma już na koncie trzy złote krążki z paraolimpiady. W Rio powalczy o kolejny. Pierwsze zmagania niepełnosprawnych sportowców ruszają w czwartek.
Joanna Mendak na podium /EMPICS Sport /PAP/EPA

Maciej Jermakow: Polski paraolimpizm idzie w dobrą stronę? Rozwija się?

Joanna Mendak: W końcu zaczynamy dostrzegać trendy, które na świecie funkcjonowały już podczsa igrzysk w Londynie. Światowe marki, media dołączają do nas - to się sprawdza na świecie. I to też przełamuje stereotypy.

Paraolimpiada w Londynie była wyjątkowa pod względem liczby kibiców i całej atmosfery. 

Rzeczywiście. Brytyjczycy stworzyli niepowtarzalną atmosferę na trybunach. To był wyjątkowy tłum ludzi, oni kibicowali absolutnie wszystkim. Poza tym przedstawiali sportowców z niepełnosprawnością jako medalistów, a nie przez pryzmat ich ograniczeń. To jest dobry kierunek.

To, że nie zwraca się uwagi na to kto z jakimi problemami się zmaga, ale na to jak idzie wam rywalizacja. 

Dokładnie. Oni byli dumni z tego, że zawodnicy, ich reprezentanci zdobywają medale. Otwierając gazetę można było znaleźć informacje kto zdobył krążki itp. Przygotowano skecz w telewizji, który pokazywał w prześmiewczy sposób ułomności i róże sytuacje z aren paraolimpijskich. To było fajne bo to zmienia postrzeganie ograniczeń. Każdy z nas funkcjonuje jak normalna osoba. A to, że niektóre rzeczy robimy wolniej, ktoś się zachwieje, czy ktoś się potknie - to nam towarzyszy. Ale osoby z niepełnosprawnością mogą robić dziś absolutnie wszystko. I to robią.

Pani jest tego najlepszym przykładem. Śmiało można mówić o pani dominacji w pływaniu!

Rzeczywiście, mam przyjemność od 14 lat ze wszystkich ważnych imprez przywozić medale. To daje radość mi, moim bliskim i mam nadzieję osobom, którym sport paraolimpijski nie jest obcy. Czy uda mi się to podtrzymać? Zobaczymy.

Ale czuje się pani mocna?

Przygotowania przebiegły bez kontuzji, w dobrej atmosferze, z fajnym sztabem trenerskim i młodą ekipą. Mam nadzieję, że to wszystko "zagra" w odpowiednim momencie.

Trenujecie tak jak pełnosprawni sportowcy - bardzo dużo. Oprócz sportu macie czas na inne zajęcia?

Nie. My tak samo spędzamy ok. 200 dni poza domem rocznie. Jeździmy po obiektach całego świata, choć oczywiście najbardziej lubimy te w Polsce. Mamy problemy w szkołach, rozstajemy się na długo z rodzinami, mamy kontuzje - nasze funkcjonowanie nie różni się niczym od tych sportowców, którzy rywalizowali w Rio w sierpniu.

Medaliści są w stanie utrzymać się ze sportu paraolimpijskiego?

To bardzo poprawiło się po paraolimpiadzie w Londynie. Nasze wynagrodzenia zostały zrównane z wynagrodzeniami olimpijczyków. Medaliści są też objęci świadczeniami po zakończeniu kariery. Są z tego spore korzyści. Ale to też nie jest stabilny dochód. Pracujemy cały rok, a jedne zawody decydują o tym czy będziemy mieli środki na utrzymanie przez kolejne miesiące.

Pozostaje zatem życzyć powodzenia i....czekamy na czwarte złoto!

Dziękuję. Trzymajcie kciuki za pływaków!