Światowe rynki poszły ostro w dół. Pojawiła się bowiem plotka, że Grecja może już jutro ogłosić bankructwo. Powodem takich spekulacji jest m.in. deadline dla ateńskiego rządu - musi on do jutra zapłacić prawie 800 milionów euro odsetek za obligacje, a może nie mieć na to pieniędzy.

Bankructwa Grecji raczej jutro nie będzie, ale spekulanci i tak wykorzystują tę plotkę do grania na spadki. Chcą jak najmocniej obniżyć giełdy i wywindować kursy walut. I to na razie im się udaje. Giełda ostro traci, a euro drożeje. O godz. 13 WIG20 tracił 2,71 proc., a euro kosztowało 4,35 złotego.

Premier Grecji Jeorios Papandreu odwołał wszystkie wizyty zagraniczne i został w kraju. Jutro zaczyna się też posiedzenie amerykańskiego banku centralnego. Ignorowane dotąd przez Europę Stany Zjednoczone mogą stracić cierpliwość i zażądać bankructwa Grecji.