Zakończona dziś akcja ratowania 33 górników z kopalni miedzi i złota San Jose w Chile kosztowała od 10 do 20 mln dolarów. Takie szacunki przedstawił prezydent kraju Sebastian Pinera. Dodał, że państwo pokryło dwie trzecie tej sumy, a pozostałą część kosztów pokryto z darów prywatnych.

Pinera podkreślił przy tym, że: Każde peso było tego warte, każde peso zostało wydane właściwie.

Prezydent podkreślił też, że akcję wydobycia górników, która trwała około doby, transmitowało kilkadziesiąt stacji telewizyjnych z całego świata: Myślę, że jeszcze nigdy oczy całego świata nie były w tym stopniu zwrócone na Chile.

Górnicy byli ratowani pojedynczo, za pomocą specjalnej kapsuły spuszczanej na głębokość ponad 600 metrów. Ostatni górnik opuścił kapsułę około godziny 3 nad ranem czasu polskiego. Przed szóstą na powierzchni byli już też wszyscy ratownicy, którzy wcześniej pod ziemią pomagali górnikom w ewakuacji.

Chilijscy górnicy pobili swoisty rekord. Nigdy wcześniej w historii górnictwa nie zdarzyło się, by ktokolwiek tak długo pozostawał przy życiu uwięziony pod ziemią w efekcie katastrofy i na końcu został uratowany.