Po spektakularnej akcji uwolnienia chilijskich górników, minister górnictwa Laurence Golborne wymieniany jest jako kandydat na prezydenta w 2013 roku. Polityk niemal bez przerwy pokazywał się w mediach. Poparcie dla niego wzrosło - z 16 proc. w lipcu, do 87 proc. w ubiegłym tygodniu.

Podczas 24-godzinnej akcji ratowniczej Golborne w ogóle nie spał, ściskając wszystkich górników i rodziny - podkreślają specjaliści od politycznego wizerunku. Jak dodają minister jest medialny i dobrze wygląda. Polityk siedział przy ognisku z krewnymi uwięzionych pod ziemią i grał na gitarze, śpiewając utwory chilijskiego ludowego pieśniarza-komunisty.

Golborne mógłby stać się nowym przywódcą chilijskiej prawicy, której przewodzi aktualny prezydent Sebastian Pinera. Ponownego ubiegania się o prezydenturę drugi raz z rzędu zabrania mu konstytucja. Sam Golborne jak dotąd nie potwierdził, czy będzie ubiegał się o urząd prezydenta.

Golborne objął tekę ministra górnictwa w tym roku, a wcześniej kierował przedsiębiorstwem zajmującym się handlem detalicznym. Nie należy do żadnej partii politycznej. Reuters zauważa, że przeciw ewentualnej wygranej Golborne'a w wyborach prezydenckich przemawiają jego agnostycyzm oraz pochodzenie: wychował się w rodzinie z klasy średniej i uczęszczał do publicznej szkoły, a nie jak większość przedstawicieli konserwatywnej elity - do prywatnej katolickiej placówki.

Z drugiej strony, właśnie brak "politycznego bagażu" może zadecydować na jego korzyść, tak jak to miało miejsce w przypadku byłej prezydent Michelle Bachelet. Funkcja minister zdrowia - przyznana jej ku ogólnemu zaskoczeniu - stała się dla Bachelet początkiem politycznej drogi zakończonej sześć lat później prezydenturą.