Norweska policja zaczyna powątpiewać w prawdziwość doniesienia, że trzyletnie dziecko zostało zgwałcone w ośrodku dla uchodźców w Forus Akuttinnkvartering, w norweskim Stavanger. Pierwsze badania dziecka, wykonane w szpitalu w Stavanger, nie potwierdziły, że chłopiec był ofiarą napaści seksualnej.

Chłopiec wraz z matką został natychmiast przewieziony do szpitala. Dotychczasowe wyniki badań, dostępne policji, osłabiają podejrzenie, że doszło do przestępstwa seksualnego. Policja nadal czeka na wyniki pozostałych badań, które ma nadzieję dadzą obraz tego, co się stało - brzmi krótki komunikat wydany przez policję.

We wtorek policja wszczęła dochodzenie w sprawie gwałtu na 3-latku, do którego miało dojść na terenie ośrodka w Stavanger. Zgłoszenie o popełnionym przestępstwie napłynęło od władz Forus Akuttinnkvartering.

Dostaliśmy telefon od osoby, która jak twierdziła, nie jest u nas zatrudniona. Przekazała nam informację, że 6 stycznia na terenie ośrodka został popełniony gwałt. Zgodnie z rutynowym postępowaniem, o wszystkim powiadomiliśmy policję - wyjaśnia Lars Petter Einarsson z ośrodka.

Dodaje, w dniu, kiedy miało dojść do rzekomego gwałtu, na terenie ośrodka było 20-25 personelu. Nikt niczego nie zauważył.

W ośrodku mieszka ok. 800 uchodźców, w większości rodziny z dziećmi. Jak pisze norweska prasa, po informacji o rzekomym gwałcie na dziecku, ośrodek opuściło kilkudziesięciu uchodźców. Jak mówią, w obawie o bezpieczeństwo swoje i swoich dzieci, wolą spać na ulicy.

Gazeta "Stavanger Aftenblad" opisuje przypadek ze środy wieczorem, kiedy przed ośrodek zajechał autobus z 40 syryjskimi uchodźcami. Imigranci odmówili jednak opuszczenia pojazdu i zakwaterowania w ośrodku Forus Akuttinnkvartering.

(j.)