Szef resortu spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna w poniedziałek udaje się do Pragi na spotkanie Grupy Wyszehradzkiej z luksemburską prezydencją Unii Europejskiej. Ma ono dotyczyć uzgodnienia stanowiska tych państw w sprawie uchodźców, przed środowym posiedzeniem Rady Europejskiej. „Będziemy mówić o braku automatyzmu. Chcemy zbudować taką sytuację, w której to kraje będą decydować ile uchodźców chcą i są w stanie przyjąć” – zapowiedział Schetyna. „Nawet jeżeli chodzi o dłuższą perspektywę, narzucanie kwot w moim przekonaniu jest antyeuropejskie, nie jest solidarne” – dodał.

Szef resortu spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna w poniedziałek udaje się do Pragi na spotkanie Grupy Wyszehradzkiej z luksemburską prezydencją Unii Europejskiej. Ma ono dotyczyć uzgodnienia stanowiska tych państw w sprawie uchodźców, przed środowym posiedzeniem Rady Europejskiej. „Będziemy mówić o braku automatyzmu. Chcemy zbudować taką sytuację, w której to kraje będą decydować ile uchodźców chcą i są w stanie przyjąć” – zapowiedział Schetyna. „Nawet jeżeli chodzi o dłuższą perspektywę, narzucanie kwot w moim przekonaniu jest antyeuropejskie, nie jest solidarne” – dodał.
Grzegorz Schetyna i rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski /Michał Walczak /PAP

Jak zaznaczył Grzegorz Schetyna, stanowisko polski jest motywowane różnymi doświadczeniami krajów europejskich w kwestii przyjmowania imigrantów. Takie kraje jak Szwecja, Niemcy czy Austria mają w tym duże doświadczenie. Polska, kraje bałtyckie, czy kraje grupy Wyszehradzkiej nie. Nie wystarczy szukać mnożników i narzucać kwoty na podstawie PKB, liczby ludności i możliwości. Nie można narzucać rzeczy tak wrażliwej jak przyjęcie uchodźców - tłumaczył szef MSZ. Według niego dyskusja podczas spotkania nie będzie dotyczyć tylko uchodźców, którzy już są w Europie, ale też o ochronie południowych granic wspólnoty, oddzielaniu emigrantów ekonomicznych od uchodźców politycznych, oraz o rozwiązywaniu tego typu kryzysów w przyszłości.

Unia Europejska nie powstała tylko po to, żeby kogoś przegłosowywać i coś narzucać. Musimy być tutaj odpowiedzialni. Wiemy jak poważny to jest problem i chcemy go wspólnie rozwiązać, ale nie można dzielić tylko imigrantów, którzy tu są, bo zaraz pojawią się setki tysięcy następnych. Trzeba zdawać sobie z tego sprawę i myśleć o konsekwencjach zdarzeń - ocenił Grzegorz Schetyna. Zastrzegł, że nie może podać konkretnych danych dotyczących liczby imigrantów, których Polska mogłaby przyjąć. Cały czas to kalkulujemy, to jest w aktywności ministerstwa spraw wewnętrznych i Urzędu ds. cudzoziemców. Minister Teresa Piotrowska będzie przygotowana we wtorek. Jesteśmy dużym krajem, ale na pewno będzie tak, że to będzie nasza decyzja. Robimy wszystko i będziemy Europę skutecznie przekonywać, że to my zdecydujemy ile możemy i ile chcemy wziąć - podkreślił.

(mn)