Unii Europejskiej grozi chaos i dezintegracja, jeżeli otworzy ona szeroko drzwi tłumom imigrantów ekonomicznych, a nie tylko uchodźcom politycznym- przyznaje to w "Le Figaro" szef francuskiej dyplomacji Laurent Fabius, który nie wyklucza sojuszu z Rosją w celu rozwiązania konfliktu syryjskiego i zatrzymania napływu imigrantów.

Unii Europejskiej grozi chaos i dezintegracja, jeżeli otworzy ona szeroko drzwi tłumom imigrantów ekonomicznych, a nie tylko uchodźcom politycznym- przyznaje to w "Le Figaro" szef francuskiej dyplomacji Laurent Fabius, który nie wyklucza sojuszu z Rosją w celu rozwiązania konfliktu syryjskiego i zatrzymania napływu imigrantów.
Fabius: Unii Europejskiej będzie grozić „chaos, dezintegracja, radykalizacja poglądów politycznych i inne ciężkie konsekwencje we wszystkich dziedzinach” /ROLAND SCHLAGER /PAP/EPA

"Trzeba mieć na tyle uczciwości, by powiedzieć, że poza konieczną solidarnością wobec uchodźców politycznych, nie będziemy mogli szeroko otworzyć drzwi wszystkim imigrantom ekonomicznym" - mówi Laurent Fabius w wywiadzie dla "Le Figaro". Twierdzi, że w przeciwnym razie Unii Europejskiej będzie grozić "chaos, dezintegracja, radykalizacja poglądów politycznych i inne ciężkie konsekwencje we wszystkich dziedzinach".

Fabius sugeruje, że Francja nie wyklucza stworzenia z Rosją międzynawowej koalicji przeciwko Państwu Islamskiemu w Syrii, ale pod warunkiem, że Moskwa przestanie opowiadać się za utrzymaniem przy władzy Baszara el-Asada.

Według szefa paryskiego MSZ ten ostatni musi odejść, bo to przed nim ucieka większość syryjskich uchodźców, a nie przed Państwem Islamskim.

Szef francuskiej dyplomacji daje do zrozumienia, że Francji nie będzie przeszkadzało wspieranie przez Rosję innych członków dotychczasowego reżimu w Damaszku. Fabius tłumaczy, że bez nich nie uda się bowiem w praktyce utrzymać jedności terytorialnej Syrii. Jego zdaniem konieczne jest szybkie rozwiązanie konfliktu syryjskiego - zbrojne i polityczne - bo w przeciwnym razie całemu regionowi "grozi eksplozja".

Wielu paryskich komentatorów sugeruje, że Władimir Putin dopiął swego. Dzięki bezpośredniemu wsparciu wojskowemu dla syryjskiego reżimu zaczął znowu częściowo rozdawać karty na Bliskim Wschodzie i stał się dla Zachodu ważnym partnerem, którego nie będzie można już bojkotować.

(j.)