Polish Guide i Polish Pass to portale na Euro 2012, które mają być głównym narzędziem pomocy dla zagranicznych kibiców przyjeżdżających na mecze do Polski. Dzięki nim, nasz kraj ma nie mieć tajemnic przed fanami z Włoch, Hiszpanii, czy Rosji. Kibice powinni tam znaleźć informacje o tym jak zaplanować podróż po Polsce, gdzie i jak kupić bilety na samolot, czy pociąg i jak zarezerwować hotel. Problem jednak w tym, że na cztery miesiące przed Euro serwisy pozostawiają wiele do życzenia.

Portale powinny być dostępne w sześciu językach: polskim, angielskim, francuskim, niemieckim, rosyjskim i hiszpańskim. W wersji polskiej klikając na "transport" okazuje się, że w Warszawie nie ma dworców, jest za to tylko lotnisko i jeden postój taksówek. Z kolei w Gdańsku jest jedna dyskoteka. W polskich miastach nie ma też punktów informacyjnych dla turystów a w niektórych miejscach za takie punkty uznano bankomaty.

Francuska wersja portali roi się od błędów

Polish Guide i Polish Pass dla Francuzów to prawdziwa łamigłówka. Na stronach Polish Guide język francuski roi się od błędów a do tego niektóre słowa występują zarówno po polsku jak i angielsku. Czytamy np., że Gdańsk stawia na komunikację miejską: będzie ona najważniejsza w czasie trwania Euro 2012. Aby dowiedzieć się więcej, trzeba kliknąć na odpowiedni link. Niestety, wszystkie szczegółowe informacje są w języku polskim.

Inny przykład to hasło: "Więcej powie Ci Thomas w filmie promocyjnym". Thomas jednak zamiast po francusku mówi po angielsku.

Do hoteli w niektórych polskich miastach nie ma numerów telefonów. Aby zarezerwować pokój trzeba więc się sporo namęczyć. Aby dokonać rezerwacji trzeba z kolei wejść na stronę "Polish Pass". Jest ona jednak tylko w wersji polskiej i angielskiej. Przeciętny kibic z Francji, który nie jest poliglotą ma więc spory problem. Tym bardziej, że w adresach internetowych stron "Polish Guide" i "Polish Pass" nie ma słowa "Euro", co poważnie utrudnia ich znalezienie.