Do szpitala w Łodzi trafił w poniedziałek pacjent, który miał objawy sugerujące podejrzenie zakażenia wirusem ebola. Rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego Jan Bondar podkreśla, że według informacji, które posiada na tę chwilę "ebolę można wykluczyć na podstawie wywiadu epidemiologicznego".

Według mojej wiedzy ten mężczyzna nie wyjeżdżał w ostatnim czasie poza Unię Europejską. Więc trudno ten przypadek nawet uznać jako podejrzenie - tłumaczy rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego

Mężczyzna trafił do Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala im. Biegańskiego w Łodzi. To jedyna placówka w regionie przystosowana do leczenia pacjentów z najcięższymi chorobami zakaźnymi w warunkach izolacji.

Rzecznik łódzkiego Sanepidu Zbigniew Solarz dodaje, że pogotowie dostało sygnał od samego pacjenta. Mężczyzna pochodzi z rejonu Sieradza. Pacjent zadzwonił bezpośrednio na pogotowie i opisał takie objawy, które wskazują, że mogą to być symptomy choroby zakaźnej, również takiej, wobec której zastosowano procedury, czyli eboli. Został dowieziony w transporcie specjalistycznym bezpośrednio z domu do szpitala w Łodzi - mówi. Sprawdzane są też wszystkie kontakty pacjenta. To jest mężczyzna, przed 40-tką - dodał Solarz. Nie potwierdził nieoficjalnych informacji, że pacjent niedawno wrócił z Niemiec.  

Od mężczyzny pobrano materiał biologiczny do badań, które zostaną przeprowadzone w Warszawie. Wyniki mają być we wtorek. Tego samego dnia szpital wyda też oficjalny komunikat w tej sprawie.

Według najnowszych danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na gorączkę krwotoczną, której epidemia trwa od kilku miesięcy, zmarło na całym świecie prawie 3,5 tys. osób. Przeniesienie wirusa ebola następuje przez bezpośredni kontakt z krwią, wydzielinami i wydalinami osoby zakażonej. W odróżnieniu do wirusa odry, ospy wietrznej lub grypy wirus ebola nie szerzy się drogą powietrzną.