Dziś mijają dwa tygodnie od ułaskawienia i opuszczenia zakładów karnych przez Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Jutrzejsze posiedzenie Sejmu może być okazją do zrealizowania zapowiedzi "Panie Tusk, panie Hołownia - niedługo się zobaczymy!", wygłoszonej przez Mariusza Kamińskiego tuż po opuszczeniu zakładu karnego w Radomiu.

Nie umawiałem się z panem Kamińskim i nie przewiduję żadnego spotkania z panem Kamińskim. Z różnych względów. Mam co robić, jak państwo wiecie - odpowiadał na tę zapowiedź następnego dnia Donald Tusk. 

Panowie Wąsik i Kamiński jednak nie mają teraz co robić. Według większości prawników ich mandaty poselskie wygasły i do Sejmu mogą wejść jedynie jako goście, z wycieczką, albo jeśli pobiorą specjalną przepustkę dla byłych parlamentarzystów. Z tego ostatniego sposobu oczywiście nie skorzystają. Obaj uważają, że nadal są posłami. Ich wizyta w Sejmie była oczekiwana już podczas poprzedniego posiedzenia.

Wcześniej...

Do żadnych spięć czy konfrontacji jednak wtedy nie doszło. Marszałek Hołownia następnego dnia po zapowiedzi Kamińskiego spodziewał się jakiegoś wręcz fizycznego starcia z udziałem posłów PiS, którzy mogliby chcieć wprowadzić Kamińskiego i Wąsika na salę obrad, do czego nie powinna dopuścić Straż Marszałkowska. Na salę wstęp mają tylko posłowie. Przewidując ew. kłopoty Hołownia mówił wtedy: Mam nadzieję że ci, którzy zapowiadają rzeczy niezgodne z prawem, opamiętają się i do gorszących scen nie dojdzie".

No i nie doszło - wtedy.

...czy później?

Jest oczywiste, że wcześniej czy później ta zapowiedź powrotu do Sejmu musi się jakoś ziścić. A że już jest później - może to nastąpić właśnie jutro. Wczorajsze stanowisko Macieja Wąsika jest jasne: Jestem posłem, a udział w obradach jest moim obowiązkiem". Polityk wprost zapowiada, że do Sejmu jutro przyjdzie, a jeśli zostanie zatrzymany, to będzie tłumaczył, że nie został wcale skazany, bo SO nie miał prawa go skazać z powodu wcześniejszego ułaskawienia z 2015.

Wciąż nie posłowie

O tym, że o pozbawieniu mandatu poselskiego przesądza prawomocny wyrok, a późniejsze ułaskawienie tego stanu nie zmienia przekonana jest większość prawników a także większość posłów. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik więc posłami już nie są. Żeby jednak tego stanu dopełnić, zrobić z niego niepodważalny juź fakt, trzeba na miejsca panów Kamińskiego i Wąsika powołać kolejne osoby z list wyborczych PiS. 

Tu zaś jest problem, bo od wyroku i wygaszenia mandatów mija siódmy tydzień, a procedura ich zapełniania utknęła, każda w innym miejscu. To przez różne wyroki i komplikacje w Sądzie Najwyższym, związane z odwołaniami od postanowienia Marszałka o wygaszeniu mandatów. Upraszczając - w obu sprawach są już trzy orzeczenia SN, zanosi się na czwarte, a przez bałagan ws. Macieja Wąsika Marszałek ostatecznie nawet nie wystąpił do PKW o wskazanie jego ew. następców - Najwyżej ta sprawa będzie w zawieszeniu, takim właśnie że pan Wąsik nie będzie posłem, ale ten mandat nie będzie obsadzony. Bo ja muszę mieć ściśle, jasno i wyraźnie orzeczenie Sądu Najwyższego które to rozstrzyga - mówił Szymon Hołownia podkreślając, że taką sytuację może sobie wyobrazić, a zdaniem prawników jest ona dopuszczalna.

460 minus jeden, czy minus dwa?

Liczba posłów obecnej kadencji Sejmu może być mniejsza nie o jeden, ale o dwa mandaty, bo obsada tego po Mariuszu Kamińskim także nie ruszyła. Jest w tej sprawie potwierdzające jego wygaszenie orzeczenie Izby Pracy, ale jest też sprzeczne z nim orzeczenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN. Jest ogłoszone już w Monitorze Polskim postanowienie o wygaszeniu mandatu, ale jest także skarga Kamińskiego na decyzję Izby Pracy złożona w Izbie Kontroli...

Z powodu tego chaosu sprawa utknęła w PKW, która od kilku tygodni nie może podjąć decyzji, czy sprawa jest wystarczająco jasna, żeby przesłać Marszałkowi listę kolejnych kandydatów do objęcia miejsca w Sejmie po Mariuszu Kamińskim. Szymon Hołownia pokazuje więc palcem na komisję. To Państwowa Komisja Wyborcza wskazuje tę osobę, i ja do niej piszę, czy zgadza się na objęcie mandatu. A więc jeżeli Państwowa Komisja Wyborcza nie wykona w tej sprawie ruchu to nie będzie obsadzenia mandatu, to jest proste - mówi marszałek Sejmu.

Decyzję "przesyłać czy nie przesyłać" a tym samym czy uruchomić procedurę czy nie PKW może spróbować podjąć także dzisiaj, ale w głosowaniu wciąż nie ma większości żadna z tych opinii. W komisji wciąż trwa pat, a to znaczy że mandat po Mariuszu Kamińskim nadal jest wolny.

On sam uważa jednak, że nadal jest posłem - i jak Maciej Wąsik także wybiera się jutro do Sejmu.