Na Podhalu od lat nie było takiej sytuacji. Na dziesięć dni przed świętami Bożego Narodzenia w Zakopanem i okolicznych miejscowościach można jeszcze znaleźć sporo wolnych miejsc w pensjonatach i hotelach. W ramach pobytu nie tylko uroczysta kolacja wigilijna, ale także kulig z pochodniami.
W grudniu blisko 3/4 hoteli ma mniej niż 30 proc. rezerwacji - podała Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego. Według niej, tak niski poziom rezerwacji to skutek niepewności związanej z epidemią i wstrzymywaniem się z decyzją o wyjeździe do ostatniej chwili.
"Pandemia koronawirusa spowodowała, że turyści o wiele ostrożniej i znacznie później robią rezerwacje" - potwierdza w rozmowie z reporterem RMF FM Maciejem Pałahickim specjalista od internetowej sprzedaży noclegów Dariusz Galica.
"W tym roku święta sprzedają się z rezerwą i ostrożnością ze strony klientów. Część obiektów ma sprzedane pokoje na poziomie 60-70 proc. Są też obiekty, które mają sprzedane na poziomie 30-20 proc. Tam można jeszcze wykupić pakiet świąteczny" - dodaje.
Ostatnie wolne miejsca są - zapewnia Bartłomiej Bryjak z jednego z zakopiańskich pensjonatów. "Teraz mamy taki czas, że ludzie na ostatnią chwilę decydują o przyjeździe. Wszyscy się obawiają, dużo jest też anulacji" - przyznaje w rozmowie z nami.
W związku z epidemią koronawirusa Ministerstwo Zdrowia ogłosiło wdrożenie kolejnych zaostrzonych restrykcji po 15 grudnia dotyczących limitów dostępności pokoi i usług gastronomicznych (zmniejszenie z 50 proc. do 30 proc.) dla osób niezaszczepionych.
Limity w hotelach i restauracjach nie dotyczą osób, które zaszczepiły się przeciw Covid-19.
Jednak jak podkreśla sekretarz generalny Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego Marcin Mączyński, hotelarze nadal nie mają prawa sprawdzać certyfikatów covidowych. Weryfikowania i przetwarzania danych medycznych hotelarzom zabrania ustawa o RODO.
Jego zdaniem, nowe limity stawiają pod znakiem zapytania opłacalność prowadzenia biznesu w okresie świąteczno-noworocznym.
