Jan Paweł II nie był rekordzistą w liczbie opublikowanych encyklik, ale szereg z nich było kamieniami milowymi, jeśli chodzi o nauczanie Kościoła katolickiego w bardzo różnych dziedzinach - mówi dominikanin, teolog, ojciec Jarosław Kupczak, profesor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. W rozmowie z RMF FM ojciec Kupczak ujawnia, które encykliki Jan Paweł II napisał praktycznie w całości i jak w tych innych można rozpoznać fragmenty, które wyszły spod jego pióra.

W rozmowie z Grzegorzem Jasińskim kierownik Katedry Antropologii Teologicznej na Wydziale Teologicznym i dyrektor Ośrodka Badań nad Myślą Jana Pawła II Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie mówi o kluczowych aspektach każdej z encyklik, zwraca uwagę na najważniejsze cytaty i pojęcia, przybliża myśli, z którymi polski papież czuł się najsilniej związany.

Grzegorz Jasiński: Jaka część dorobku teologicznego Jana Pawła II znalazła się w samych encyklikach, a jaka część pojawiła się poza nimi. Czy te dokumenty mają globalne znaczenie dla myśli Jana Pawła II, czy tylko częściowe?

o. Jarosław Kupczak: Z całą pewnością encykliki JPII były najpoważniejszym środkiem nauczania papieskiego. Encyklika jest formą nauczania papieży, która istniała od bardzo dawna. W tej formie dokumentu była znana co najmniej od średniowiecza. Natomiast tak naprawdę dopiero w XIX i XX wieku encykliki rozwinęły się jako narzędzie stałego nauczania papieskiego. Były wykorzystywane bardzo szeroko przez takich papieży, jak Leon XIII, Pius X, Pius XII. W XX wieku encykliki stały się już głównym instrumentem nauczania papieskiego. Jeśli chcemy zrekonstruować nauczanie któregoś z papieży, włączając w to JPII, to encykliki są z pewnością podstawowym źródłem.

Papież JPII nie był rekordzistą jeśli chodzi o liczbę opublikowanych encyklik...

Rzeczywiście JPII opublikował 14 encyklik. W porównaniu z Leonem XIII, który opublikował ich ponad 70 to zapewne nie jest duża liczba. Niemniej JPII nauczał też z pomocą innych środków, adhortacji, listów pasterskich. Równocześnie szereg encyklik JPII było kamieniami milowymi, jeśli chodzi o nauczanie Kościoła katolickiego w bardzo różnych dziedzinach. W dziedzinie tej "twardej" teologii, trynitarnej to przede wszystkim tryptyk trynitarny, ale także w dziedzinie nauki społecznej to jest wielka encyklika "Centesimus annus" na temat zagadnień społecznych z 1991 roku, to bardzo ważna encyklika "Ut unum sint" o jedności chrześcijan z 1995 roku, niesłychanie ważna encyklika "Fides et ratio" o relacjach między rozumem i wiarą z 1998 roku. 14 encyklik na 27 lat pontyfikatu to i tak nie jest najgorszy wynik, ale z całą pewnością szereg z tych encyklik ma nieprzemijającą wartość i będzie jakimś punktem odniesienia przez kolejne stulecia.

Ten papież pobił wiele rekordów, w tej właśnie sprawie liczba nie była najważniejsza, natomiast znaczenie tych encyklik, jeśli się wraca do nich teraz po latach, wydaje się polegać na tym, że wiele z problemów XXI wieku i tego o czym mówimy w życiu publicznym tak naprawdę znajduje odbicie, już w tych encyklikach. Papież przewidywał nasze rozterki, myślał o tym, pisał na te tematy i podpowiadał pewne rozwiązania. Zanim skupimy się na konkretach, chciałbym zapytać o proces samego powstawania encyklik. Na ile to praca samego papieża,  na ile owoc pracy pewnego zespołu, który go wspiera w tym dziele. W jaki sposób to pisanie encykliki i moment jej podpisania jest istotny z punktu widzenia życia kościoła.

Niewątpliwie w przypadku każdej z encyklik i każdego ważnego dokumentu papieskiego działa proces konsultacji. Niekiedy istnienie tego procesu konsultacji skłaniało niektórych komentatorów do stwierdzenia, że w gruncie rzeczy nie są to dokumenty papieskie, bo pisał to ktoś inny z teologów, jakaś grupa, a papież na końcu przeczytał to i złożył swój podpis. Nie jest to prawdą. Ja osobiście, kiedy byłem gościem w Sekretariacie Stanu w Watykanie, widziałem rękopisy kilku encyklik. Pamiętam "Redemptor hominis", pamiętam "Dives in misericordia", 70 stron napisanych ręcznie z bardzo niewieloma skreśleniami, bardzo ładne równe pismo. Niewątpliwie istniały encykliki które JPII napisał prawie w całości, choćby właśnie te pierwsze. "Dives in misericordia" o miłosierdziu to ta krakowska, przywieziona z Krakowa, jak mówił o tym sam papież. W przypadku innych encyklik stopień uczestnictwa papieża był bardzo różny. Jako ktoś, kto spędził setki godzin czytając pisma Karola Wojtyły, potem JPII, mam wrażenie, że potrafię rozpoznać jego styl. To tak, jak ktoś czyta na przykład Słowackiego a potem jakiś falsyfikat, od razu widzi, czy to jest to samo słownictwo, czy to jest ta składnia, czy nie. Wydaje mi się, że w późnych encyklikach zwłaszcza w tych z końca pontyfikatu, choćby "Fides et ratio", można rozpoznać paragrafy, które papież wstawiał do przygotowanego przez kogoś tekstu. Najczęściej są takie dwa kryteria rozpoznania tego papieskiego tekstu. Po pierwsze, to tekst, który przestaje być nudny. Wiadomo, że jeśli pisze to jakiś teolog, którego papież poprosił, to ten teolog jest trochę przestraszony i stara się to wszystko tak technicznie napisać, żeby tam nie było żadnego błędu i żeby to było całkowicie poprawne od strony nauki kościelnej. To jest poprawne, ale nudne, techniczne. I pamiętam właśnie w encyklice "Fides et ratio", gdzie jest ten taki poprawny wywód, który czyta się tak, jak inne książki teologiczne, wstawiony jest paragraf, który jest inny, jest napisany żywym językiem. Drugie kryterium jest takie, że papież miał niezwykłą odwagę myślenia, odwagę stawiania tez teologicznych. Przykładem takiej odważnej tezy właśnie w tej encyklice o wierze i rozumie jest to, że kiedy tekst mówi o tym, że każdy człowiek znajduje się na drodze poszukiwania prawdy, szuka prawdy w różnych systemach teologicznych, systemach kulturowych, nagle pojawia się paragraf, gdzie JPII pisze, że poszukiwanie prawdy zawsze kończy się spotkaniem, bo prawda okazuje się osobą. Finał poszukiwania prawdy okazuje się nie suchą formułą, ale spotkaniem. Żaden teolog by tego nie napisał, nie wstawiłby takiej myśli. Bałby się. Mógłby to napisać w swoim prywatnym tekście, ale nie napisałby tego w encyklice.

W jakim języku papież pisał te choćby pierwsze encykliki?

Wszystko po polsku. Oczywiście encykliki potem były tłumaczone na inne języki europejskie, oficjalnym językiem jest zawsze włoski. Przynajmniej w przypadku tych pierwszych encyklik, które widziałam, językiem, w którym papież pisał, był język polski.

Czy tłumaczyła je potem na konkretny język ta sama osoba, czy różne?

Z tego co wiem, przy Sekretariacie Stanu, przy różnych sekcjach narodowych, istnieją grupy tłumaczy, na tyle profesjonalne, że nigdy nie było wymagane, by tłumaczyła konkretna osoba. Być może było tak, że ostateczne sprawdzenie tego tekstu, czy porównanie z tekstem polskim, było dziełem konkretnej osoby, ale nie mam  takiej wiedzy.  

Czy są jakieś dowody, ślady, by Ojciec Święty sam korygował jakieś tłumaczenie, na przykład na język włoski. Jego zdolności językowe były powszechnie znane, wręcz legendarne, ale oczywiście tu chodzi o niezwykłą precyzję myśli. Czy coś wiadomo na ten temat?

Nie wiem tego na pewno, ale nie zdziwiłbym się z kilku powodów. W encyklikach papież tworzył swój własny teologiczny, filozoficzny język, którym się posługiwał. To był język, który wypracował jeszcze w Krakowie i który pozwala rozpoznać unikalny wkład papieża w pisanie tych tekstów. ten język zakłada używanie bardzo specyficznego dla papieża słownictwa. To słownictwo na przykład z dziedziny antropologii, gdzie papież lubi pisać o takich rzeczywistościach osobowych, jak samoposiadanie, samopanowanie, jak darowanie z siebie. Wydaje mi się wysoce prawdopodobne, że w przypadku takich tekstów papieża, jak choćby encyklika o miłosierdziu, czy "Fides et ratio", czy na przykład bardzo "własny" list do rodzin na Międzynarodowy Rok Rodziny, czy też słynne katechezy środowe o tak zwanej teologii ciała "Mężczyzną i niewiastą stworzył ich", papież rzeczywiście poprawiał tekst włoski i bardzo pilnował, by to jego słownictwo było właściwie przetłumaczone.