W piątek komisja hazardowa przesłucha na niejawnym posiedzeniu byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego oraz sekretarza Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacka Cichockiego. Podczas styczniowego przesłuchania świadkowie twierdzili, że mają wiedzę, którą mogą przekazać posłom tylko za zamkniętymi drzwiami.

Wniosek o przesłuchanie Kamińskiego i Cichockiego w trybie niejawnym złożył Zbigniew Wassermann z PiS. Spodziewa się on, że w piątek będzie można poruszyć kwestie dotyczące m.in.: technik operacyjnych stosowanych przez CBA, relacji Cichockiego z premierem Donaldem Tuskiem, tzw. tarczy antykorupcyjnej w sprawie ustawy hazardowej oraz materiałów wiążących się z aferą hazardową, które - jak zaznaczył Wassermann: nie zostały ujawnione jeszcze nawet w materiałach prokuratury, ale które sygnalizował Kamiński podczas przesłuchania .

Po raz pierwszy Kamiński i Cichocki zeznawali przed komisją w styczniu. Kamiński przypomniał wówczas, że 12 sierpnia 2009 r. wysłał do premiera Donalda Tuska pismo, a 14 sierpnia osobiście powiedział Tuskowi i Cichockiemu o kontaktach polityków PO: ówczesnego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego i ówczesnego szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego z biznesmenami z branży hazardowej Ryszardem Sobiesiakiem i Janem Koskiem.

Według Kamińskiego, Drzewiecki i Chlebowski lobbowali na rzecz biznesmenów, którzy zabiegali o wykreślenie z projektu zmian w ustawie hazardowej zapisów wprowadzających dopłaty do gier. Były szef CBA nie wykluczył podczas swoich zeznań, że w sierpniu 2009 roku to Tusk lub Cichocki mogli powiedzieć Drzewieckiemu o działaniach CBA w sprawie afery hazardowej. Jego zdaniem mógł to być początek przecieku informacji o akcji Biura. Następnie - według zeznań Kamińskiego - Drzewiecki mógł przekazać tę informację swojemu współpracownikowi Marcinowi Rosołowi, a ten - córce Sobiesiaka, Magdalenie (na spotkaniu 24 sierpnia 2009 roku) i w ten sposób Ryszard Sobiesiak został ostrzeżony o zainteresowaniu nim CBA.

Z kolei Cichocki zeznał, że podczas spotkania z premierem 14 sierpnia Kamiński nie mówił, że w trakcie prac nad nowelą ustawy hazardowej doszło do przestępstwa. Kamiński jednoznacznie mówił, że materiały i dowody, które zostały zgromadzone do tej pory i są przedstawione w materiale, nie dają podstaw na stwierdzenia, że doszło do popełnienia przestępstwa; opisane wydarzenia są naganne pod względem polityczno-etycznym i będą podlegały dalszym analizom i może być tutaj zastosowany Kodeks karny - relacjonował Cichocki.

Cichocki powiedział, że dla niego kluczowym momentem w tej rozmowie było zwrócenie przez premiera uwagi na to, że jeśli zacznie się interesować projektem nowelizacji ustawy hazardowej, to zwróci uwagę osób, które były zaangażowane w lobbing na rzecz biznesmenów z branży hazardowej.

Zwrócił też uwagę, że podczas spotkania 14 sierpnia intencją Kamińskiego było poinformowanie o zagrożeniu skreślenia z projektu noweli ustawy hazardowej zapisów o dopłatach do gier (na czym według CBA budżet państwa straciłby ok. 500 mln zł rocznie). Dopytywany, czy ktoś sprawdzał informacje przekazane przez Kamińskiego dotyczące tych zapisów, Cichocki powiedział, że taki cel miało spotkanie premiera z ministrem finansów Jackiem Rostowskim i jego zastępcą Jackiem Kapicą 26 sierpnia. Zapewnił też, że on sam nie był osobą, która ostrzegła Ryszarda Sobiesiaka o działaniach CBA. Również premier zaprzeczył, by był źródłem przecieku.