Prawdopodobnie 8 lutego premier Donald Tusk stanie przed sejmową komisją śledczą do sprawy afery hazardowej – ustaliła nieoficjalnie reporterka RMF FM Agnieszka Burzyńska. Członkowie komisji czekają na oficjalne potwierdzenie terminu z Kancelarii Premiera.

W środę śledczy przesłuchali sekretarza kolegium do spraw służb specjalnych. Jacek Cichocki spotka się z posłami jeszcze raz, tym razem za zamkniętymi drzwiami, bowiem podczas wielogodzinnego przesłuchania kilka razy zasłonił się tajemnicą. W czwartek przed komisją ma się stawić były szef klubu parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski, a w piątek były minister sportu Mirosław Drzewiecki.

Chlebowski i Drzewiecki są wymienieni w materiałach CBA, które w sierpniu ubiegłego roku ówczesny szef Biura Mariusz Kamiński przedstawił premierowi Donaldowi Tuskowi. W trakcie zeznań przed komisją hazardową Kamiński oświadczył, że powiedział premierowi 14 sierpnia 2009 r., iż Drzewiecki i Chlebowski uczestniczyli w nielegalnych działaniach lobbingowych w pracach nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej. Kamiński podkreślił, że wówczas użył słów: Kodeks karny będzie miał zastosowanie. Mówił też, że powiedział premierowi, iż nie ma najmniejszych wątpliwości, co do roli tych dwóch polityków, którzy są w pełni dyspozycyjni, w pełni powiązani z lobby hazardowym, lobby ludzi ze świata jednorękich bandytów.

Z kolei zdaniem innego uczestnika tego spotkania sekretarza Kolegium ds. Służb Specjalnych Jacka Cichockiego, który w środę zeznawał przed komisją śledczą, Kamiński nie stwierdził jednoznacznie, że w tej sprawie doszło do przestępstwa. Kamiński jednoznacznie mówił, że materiały i dowody, które zostały zgromadzone do tej pory i są przedstawione w materiale, nie dają podstaw na stwierdzenia, że doszło do popełnienia przestępstwa; opisane wydarzenia są naganne pod względem polityczno-etycznym i będą podlegały dalszym analizom i może być tutaj zastosowany kodeks karny - relacjonował przebieg spotkania Cichocki.

Według materiałów CBA lobbowanie miało dotyczyć wykreślenia z projektu noweli ustawy hazardowej zapisów o dopłatach do gier na automatach, na czym budżet państwa mógł stracić ok. 500 mln złotych rocznie. Dopłaty, które obciążyłyby firmy hazardowe, miały być przeznaczone na inwestycje związane z Euro 2012.

Kulisy całej sprawy ujawniła 1 października zeszłego roku "Rzeczpospolita", która podała, że CBA badając inną sprawę korupcyjną, zorientowało się, że dwaj biznesmeni z Dolnego Śląska: Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek (obaj z branży hazardowej) próbują załatwić korzystne dla swoich firm zapisy nowelizacji ustawy hazardowej. Sobiesiakowi i Koskowi założono podsłuchy telefoniczne; okazało się, że biznesmeni byli w stałym kontakcie z Chlebowskim i Drzewieckim.

W dniu, w którym ukazał się artykuł prasowy, Chlebowski zapewnił na konferencji prasowej, że nigdy nie lobbował i nie wymuszał decyzji w sprawie projektu zmian w ustawie hazardowej. Jak podkreślił, miał wobec tego projektu wiele zastrzeżeń. Mówił, że projekt pierwotnie zakładał m.in. przeniesienie decyzji dotyczących salonów gier z Ministerstwa Finansów na poziom samorządów. Sygnalizowałem, że to duże korupcyjne zagrożenie, minister finansów się zgodził - dodał. Chlebowski stracił funkcję szefa klubu i stanowisko szefa komisji; nie jest także członkiem klubu PO i partii.

(RMF FM/PAP)