Wbrew pogłoskom i medialnym doniesieniom trener hokejowej reprezentacji Polski Igor Zacharkin nie poinformował na zapowiadanej konferencji prasowej o rozstaniu z kadrą. Zamiast tego ogłosił: "Ta praca to dla mnie wyzwanie. Łatwo byłoby wyjechać i pracować w zabezpieczonym finansowo klubie. (…) Entuzjazm, z którym przyjechałem do Polski, na szczęście pozostał".

W piątek portal Interia.pl podał, że słynni rosyjscy szkoleniowcy żegnają się z reprezentacją Polski. Faktem jest, że finansowa sytuacja polskiego hokeja jest dramatyczna. A współpraca duetu Igor Zacharkin - Wiaczesław Bykow z polską kadrą mogłaby być porównywana do sytuacji, w której trenowania polskiej reprezentacji piłkarskiej podjęliby się sir Alex Ferguson albo Jose Mourinho. Bykow i Zacharkin prowadzili reprezentację Rosji w latach 2006-2011, dwukrotnie zdobyli z nią mistrzostwo świata - w 2008 i 2009 roku. W 2007 roku wywalczyli medal brązowy, a w 2010 - srebrny. Bykow jako zawodnik dwukrotnie zdobył z drużyną Sbornej złoty medal olimpijski (Calgary 1988 i Albertville 1992), a pięciokrotnie tytuł mistrza świata.

W sobotę Leszek Laszkiewicz, zawodnik reprezentacji Polski i opartego na kadrowiczach klubu 1928 KTH Krynica, mówił w rozmowie z RMF FM: Nie wiemy, co wydarzy się na konferencji prasowej, sami jesteśmy tego ciekawi.

Dochodziły do nas sygnały, że PZHL-u nie stać na opłacenie takiej klasy trenera, i każdy z nas się z tym liczył. (...) Trener został z nami, cały czas pracuje mimo ogromnych problemów. Dawno temu mógłby się spakować i wyjechać, bo propozycji na pewno ma mnóstwo, ale jest z nami, widzi, że wszystkim nam jest ciężko. Wie, że chłopcy zaufali mu, że może tu powstać coś fajnego. Można sobie tylko wyobrazić, czy inny trener z takim nazwiskiem siedziałby tyle w Polsce, przy takim bałaganie, jaki od miesięcy panuje w polskim hokeju. Jestem pełen podziwu, że trener tyle z nami został. (...) Na pewno chce pomóc polskiemu hokejowi - podkreślał.

Igor Zacharkin udowodnił to na niedzielnej konferencji prasowej. Ta praca to dla mnie wyzwanie. Łatwo byłoby wyjechać i pracować w zabezpieczonym finansowo klubie. Rozmawiałem z prezesem PZHL Piotrem Hałasikiem, widzę jego zainteresowanie poprawieniem warunków. Problemy są, finansowe też, ale istotne jest to, by razem działać, by je rozwiązać. Entuzjazm, z którym przyjechałem do Polski, na szczęście pozostał - zaznaczył.

Według niego, kandydatów do gry w drużynie narodowej jest w tej chwili około 25. Chciałbym, żeby było przynajmniej 50. Wtedy byłby oczywiście większy wybór. Potrzebna jest konkurencja. Mamy plan pracy z młodzieżą i zaczynamy go rozwijać - mówił.

Zacharkin odniósł się także do złej kondycji finansowej opartego na reprezentantach Polski klubu 1928 KTH Krynica, z którym w tym sezonie współpracuje. Żartobliwie stwierdził, że przecież zespół przyjechał na niedzielny mecz do Katowic autobusem, a nie przyszedł pieszo. Nie szukaliśmy też koni - dodał.

Klub robi wszystko, by drużyna funkcjonowała jak najlepiej. Zauważam entuzjazm osób kierujących klubem i widać, że chcą socjalnie pomóc zawodnikom. Nasz plan obejmuje roczną pracę i są stworzone warunki, bym mógł realizować ten projekt. Więcej o sytuacji finansowej nie mogę powiedzieć. Prawdą jest, że zawodnicy odchodzą z powodu zaległości, prezes klubu obiecał do końca października uregulować te zaległości. W chwili obecnej nie ma podstaw, by nie wierzyć w te obietnice - podkreślił.

W Krynicy zebraliśmy tych, którzy nie mieli umów z innymi klubami. To udany projekt, na meczach są pełne trybuny i nie wiem, skąd taki negatywny (medialny - przyp. red.) oddźwięk. Pewnie z powodu braku informacji - zauważył.

Zostajemy w Polsce i chciałbym, by hokej przedstawiany był w bardziej pozytywny sposób. Jest to lubiany sport z tradycjami i widzę szansę na poprawę tego wizerunku. (...) Są problemy ważne i mniej ważne. Przede wszystkim polski hokej nie ma prawa stać w miejscu. Przykładem może być chociażby Chorwacja, gdzie hokej się rozwija, a jedna z drużyn gra w KHL. Trzeba pracować razem i iść do przodu, a nie stać z założonymi rękami - podkreślał.

Praca w Polsce jest wyzwaniem. Starczy cierpliwości! Mógłbym wyjechać z Polski i pracować gdzieś indziej. Dla mnie porażką jest to, jeżeli zawodnicy nie chcą pracować według moich wskazówek. Jeżeli wypełniają założenia, to dla mnie jest to wzmacniający eliksir. Podsumowując: stworzyliśmy szkielet drużyny, jesteśmy w stanie grać stylem ofensywnym i defensywnym. Stan fizyczny i mentalny hokeistów jest lepszy. To dobra przesłanka do wykonania kolejnego kroku naszej reprezentacji - zakończył trener Zacharkin.

RMF FM / hokej.net / PAP