Bydgoska prokuratura skieruje dziś do sądu wniosek o aresztowanie pseudokibica z Poznania, który jest podejrzany o zaatakowanie operatorki jednej z telewizji i zniszczenie kamery po meczu Pucharu Polski na stadionie Zawiszy. Wniosek o areszt motywowany będzie przede wszystkim karą, jaka grozi zatrzymanemu, obawą mataczenia przez niego i wysokimi stratami materialnymi jakie spowodował (zniszczona kamera warta była około 150 tys. zł).

Ponieważ mężczyzna dopuścił się przestępstwa mając zamaskowaną twarz, przepisy przewidują w jego przypadku wyższą karę - do pięciu lat więzienia.

Prokuratura zebrała dotychczas materiały obciążające 34 osoby uczestniczące w zamieszkach na stadionie. Z tej grupy zatrzymano wczoraj 26 osób. Zarzuty usłyszały 24 osoby, w dwóch przypadkach prokuratorzy uznali, że dowody pozwalają jedynie na uznanie zatrzymanych za świadków w tej sprawie.

Jeden z zatrzymanych złożył już zażalenie na działania prokuratury. W Poznaniu doszło także do omyłki - doprowadzony przez policję mężczyzna okazał się bratem-bliźniakiem domniemanego uczestnika zajść w Bydgoszczy.

Z wyjątkiem mężczyzny z Poznania, wszystkich podejrzanych zatrzymanych wczoraj zwolniono do domów. Prokuratura zastosowała wobec nich środki zapobiegawcze w postaci zakazu stadionowego i dozoru policyjnego.

Wśród zatrzymanych i zwolnionych po przedstawieniu zarzutów był nieformalny przywódca kibiców Legii - "Staruch", który był na meczu w Bydgoszczy. Usłyszał zarzut wtargnięcia na murawę. Zastosowano wobec niego dozór policyjny.

Na podstawie materiałów zarejestrowanych przez monitoring, media i funkcjonariuszy prewencji, policjantom z Poznania i Warszawy, a także z Sosnowca, Szczecina i Bydgoszczy, udało się dotychczas ustalić tożsamość około 70 uczestników zajść. Kluby piłkarskie Legia i Lech zadeklarowały udostępnienie swoich baz kibiców, co ma ułatwić identyfikację pozostałych chuliganów, którzy brali udział w zajściach.

Do zamieszek doszło 3 maja. Chuligani zdemolowali stadion Zawiszy, gdzie w finale Pucharu Polski Legia Warszawa pokonała w rzutach karnych Lecha Poznań. Zgodę na organizację meczu wydano mimo negatywnej opinii policji o bezpieczeństwie na stadionie. Szkody wyrządzone przez pseudokibiców sięgają kilkuset tysięcy złotych.